Prezydencie, obroń jawność!

Obrazek użytkownika kataryna

Gdy wybuchła "afera stoczniowa" chciałam sprawdzić w dokumentach jak faktycznie wyglądała umowa prywatyzacyjna, poprosiłam więc w Ministerstwie Skarbu o kopię umów i kalendarium prywatyzacji, które na mocy obowiązującej (jeszcze) ustawy o dostępie do informacji publicznej niewątpliwie stanowią informację publiczną, bo jej definicja jest bardzo szeroka a ustawowe ograniczenia nieliczne. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy w odpowiedzi otrzymałam informację, że: "przedmiotowe umowy sprzedaży oraz kalendarium prac nad sprzedażą składników majątku Stoczni nie są dokumentami urzędowymi w rozumieniu ustawy. Nie spełniają one bowiem definicji ustawowej: “treść oświadczenia woli lub wiedzy, utrwalona i podpisana w dowolnej formie przez funkcjonariusza publicznego w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego, w ramach jego kompetencji, skierowana do innego podmiotu lub złożona do akt sprawy”. Biorąc powyższe pod uwagę nie jest możliwe udostępnienie Pani wnioskowanych treści ." Zdziwienie było jeszcze większe, gdy okazało się, że anonimowy mail z ministerstwa był wysłany z mailowego adresu, na który nie dało się odpowiedzieć bo alias "odbijał". Nie mogłam więc poprosić nieujawnionego z nazwiska urzędnika o wydanie spełniającej wymogi postępowania administracyjnego decyzji, którą mogłabym następnie zaskarżyć i wydrzeć ministerstwu informacje za pośrednictwem sądu administracyjnego, co powoli staje się praktyką tego rządu. A potem przyszły inne tematy i odpuściłam, choć wygrana była raczej pewna, bo kończąca właśnie 10 lat ustawa jest naprawdę całkiem niezła i daje władzy niewiele możliwości zgodnego z prawem utajniania informacji. Praktyka pokazuje jednak - niestety - że władza, zwłaszcza obecna bo ta jak żadna przed nią nie ma powodu bać się gniewu obywateli, mediów czy wpływowych środowisk, nie cofa się przed łamaniem prawa, jeśli z jakiegoś powodu chce niewygodne dla siebie informacje przed opinią publiczną ukryć.  Dlatego tak ważne jest obronienie obecnej ustawy przed tym co z nią w piątek zrobiła Platforma, która rzutem na taśmę wepchnęła zapis-worek, do którego będzie można wrzucać - już teraz zgodnie z prawem - takie wnioski obywateli jak choćby ten mój, przytaczany na wstępie. Bo przecież "ochrona ważnego interesu gospodarczego państwa" może wymagać utrzymania w tajemnicy umowy prywatyzacyjnej, na wypadek jakiegoś przyszłego postępowania, albo tak po prostu. Senator Rocki, nie oszukujmy się, nie z własnej inicjatywy, wyposażył władzę w bardzo poręczny, uniwersalny klucz, którym będzie mogła nam zamknąć, praktycznie według własnego widzimisię, dostęp do informacji o naszym państwie. Przykładów jak ta władza chce i potrafi wykorzystać każdą możliwość poszerzenia granic swojej swobody podawać chyba nie trzeba. Robi co chce, nawet jak nie może. Strach pomyśleć, co będzie, jak zacznie móc. Teraz losy jawności są w rękach prezydenta, który musi mieć naprawdę dobry powód, żeby zawetować ustawę swojej partii, tym bardziej, że przecież sam też na niej skorzysta. Walka Balcerowicza o ujawnienie prezydenckich ekspertyz ws. OFE pokazuje, że prezydent też nie jest wielkim fanem pełnej jawności władzy. Jeśli więc masowo, najgłośniej jak można, nie powiemy prezydentowi jak bardzo nowa ustawa nam się nie podoba, nie będzie miał powodu jej zablokować. Pozwolimy władzy jeszcze bardziej zmniejszyć szparę, przez którą ją podglądamy. Nie można do tego dopuścić, nawet jeśli wiara w to, że prezydent się przychyli do protestów obywateli jest naiwna bo interesy polityczne zazwyczaj wygrywają z wolą obywateli. Ale spróbować trzeba, bo - jak powiedział wczoraj jeden z założycieli KOR Wojciech Onyszkiewicz - "każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność za to, na co mamy wpływ". Choćby po to - dodam od siebie - żeby sprawdzić czy i jaki jeszcze mamy. Jutro wyślę więc swoją prośbę do prezydenta o zablokowanie tej tak niebezpiecznej dla demokracji ustawy, i wszystkich do tego zachęcam. Jeśli będziemy oburzać się w milczeniu, nie damy prezydentowi powodu, żeby mu ręka z piórem zadrżała. A przecież przykład ustawy o GMO pokazuje, że czasami nawet tam gdzie wchodzą w grę ogromne interesy, jak się opinia publiczna skrzyknie, to coś jednak może. Wielu wpisów na tym blogu nie powstałoby gdyby nie ustawa o dostępie do informacji publicznej, nawet nie liczyłam ile informacji użytych w tekstach dzięki niej wydobyłam, nie mając żadnych "dojść" ani legitymacji dziennikarskiej. Właśnie dlatego, że ta ustawa daje każdemu Kowalskiemu ogromne możliwości zaglądania za kulisy władzy, jest dla władzy tak bardzo niewygodna. Jeśli chcemy zachować sobie minimum kontroli, musimy COŚ zrobić zanim będzie za późno. Piszmy do prezydenta. Nic innego nie przychodzi mi już do głowy :( Polecam Pozarządowe Centrum Dostępu do Informacji Publicznej <b></b>

Brak głosów

Komentarze

Tak wielu zawdzięcza Tobie tak wiele!

Czekamy na więcej.

Jednostka - taka jak Ty - zawsze jest ważna, jeśli jej pobudki są szlachetne. Działaj nadal i nie zniechęcaj się broń Boże. Będziesz nam bardzo potrzebna w przyszłości. Bez względu na październikowy wynik.

Wiele dałbym za tę łaskę, gdybym kiedykolwiek miał szansę Cię poznać osobiście.

Błogosławię Cię z całego serca.

Twój wierny stronnik.

Vote up!
0
Vote down!
0
#184424

dwóch posłów PiS mogło zastopować ustawę, czy chodzi o posłów jako takich?

Poza tym, zamiast bezpardonowo napadać na PiS, warto chwilę pomyśleć, dlaczego tak się dzieje?
Bo ja wiem i żadna zmasowana nagonka na PiS mnie nie porwie.

"W tym np. Jarosław Kaczyński"...

No proszę, punktujemy premiera? Bo kto jak kto, ale on przecież nie ma żadnych innych zajęć!

Vote up!
0
Vote down!
0
#184559

dla siebie - nie chcę już z Tobą polemizować.
Jeśli powody mojego wyłączenia się z dyskusji akurat z Tobą są dla Ciebie niejasne - tym gorzej.
Przykro mi. Bez urazy, ale nie mam Ci nic więcej do powiedzenia.

Vote up!
0
Vote down!
0
#184570

gość z drogi

Prezes Jarosław Kaczyński,na jednym ze spotkań obiecał wrocić do sprawy

ale wcześniej MUSIMY te Wybory Wygrać,wygrać nie dla siebie,lecz dlaPOLSKI

Na pewno MOJ GŁOS,dostanie PIS

zresztą od zawsze TAK głosujemy z Mężem

TERAZ wazne byśmy pomogli premierowi Kaczyńskiemu i PISowi

wszystko inne nie ma znaczenia,jesli nie chcemy być kolejny RAZ którąś z republik odradzającego się ZSRR,albo jakimś tam landem drugiego "somsiada"

 

dycha  plus pełne poparcie dlaPISu

Polska dawno juz nie była w tak wielkim niebezpieczeństwie ,w jakim sie znalazła dzieki tuskom,vincetom,czy klichom,tym,ktorzy rozbroili Polska Armię

i jeszcze jedno

arabski startuje do sejmu w Gdansku,drodzy gdanszczanie pokażcie mu gdzie jego miejsce

za wigilię,wigilii 2009,czyli pewnej tajemniczej śmierci urzednika jego kancelarii,za szczucie i granie samolotami

dla Urzedującego Prezydenta,dzisiaj juz świetej pamięci,

za jego knowania w Moskwie,

czerwona kartka,bo 3 % poparcia to i tak za duzo

serd pozdr i 

dycha dla Kataryny

Vote up!
0
Vote down!
0

gość z drogi

#184608