Brevikowe polskie tropy wg Sikorskiego, czyli czy służbom uda się połączyć Brevika z PiSem?

Obrazek użytkownika Harpoon
Kraj

Niejaki Radosław S. zarządzający radośnie ministerstwem od spraw prywatno-zagranicznych, urasta powoli do partyjengo proroka.

Takiego dyżurnego, narodowo-medialnego jasnowidza.

Któż nie pamięta jego eksperckich wypowiedzi tuż po katastrofie, wieszczących z całą pewnością, iż do tzw katastrofy doprowadzili piloci naciskani przez żądnego władzy Prezydenta i jego żądnego sławy Generała.

Wszak nie opadł jeszcze kurz obok Siewiernego i nie zgasł jeszcze "pożar", a wesoły Radzio już tonem specjalisty ogłaszał światu jakie są wielce prawdopodobne, wręcz pewne przyczyny tego "nieszczęśliwego, niepotrzebnego wypadku"...

Taką tłustowłosy Radzio misję dostał od pana Donalda, zatem wypełnia ją z wielką ambicją i aktywnością.

Tym bardziej, że - jak głoszą media wolne i niezależne od demokracji - pan Radzio na salonach międzynarodówki czuje się jak ryba w wodzie, tudzież kleszcz na psiej...

Jak wiadomo, misją MSZ pana Radzia, jest wieszczenie prawdy o
Polsce, bez pomijania wad i zalet naszej odbudowywanej przez Tuska demokracji.

Radzio ambitny jest, więc spisuje się jak szef nakazał i głosi, jakież to sukcesy każdego dnia odnosi partia rządząca i na jakie to pośmiewisko, wstyd i hańbę wystawia naszą demokrację znany światu terrorysta-kaczysta Jarosław Kaczyński.

Świat wydaje się zaskoczony i wstrząśnięty tragedią w Norwegii. Świat tak. Pan Radzio nie.

Wstrząśnięty pewnie jest, natomiast trudno powiedzieć, aby był zaskoczony.

Wszak jest on jedną z wielu ofiar IV RP, więc doskonale wiedział, że do czegoś takiego dojść może. Choć jego znajomość tyranii Kaczystów, nakazywała mu zapewne przypuszczać, że do tragedii dojdzie nie w Norwegii, tylko w Polsce.

Przecież od czterech lat nasza jedyna i umiłowana partia stara się ochronić naród i demokrację przed powrotem despotycznej i krwawej władzy szaleńców z PiS.

Cały naród, a teraz i świat wiedzą przecież, że polska opozycja polityczna, to wariaci, wyznający teorie spiskowe i preferujący antydemokratyczne, a zatem i antyrządowe pochody z pochodniami.

Przecież znani, lubiani ludzie polityki, będący niekwestionowanymi autorytetami moralnymi Polaków, od dawna przestrzegają przed fatalnymi skutkami ewentualnego powrotu państwa policyjnego Kaczystów.

Kto nie widział i nie słyszał pełnych miłości i tolerancji wypowiedzi Niesiołowskiego, Palikota, Tuska, Komorowskiego, Sikorskiego, Bartoszewskiego, ludzi kultury - Wajdy i Kutza!

Mając więc tak koszmarne doświadczenia, żyjąc w niesustannej traumie po terrorze sprzed czterech lat, muszą ostrzegać świat przed czyhającym zagrożeniem.

Wracając do naszego jasnowidza.

Wspomniał skromnie swemu koledze po fachu nasz bohaterski Radzio, że wg wszelkich znaków na ziemi i niebie, trop zbrodni Brevika prowadzi do Polski.

Przyjmując, że skoro Radzio powiedział coś raz, to pewnie będzie ten wątek rozwijał, należy założyć, że nasze bohaterskie służby nie spoczną, dopóki nie znajdą współsprawców zamachowca z Norwegii ukrywających się w Polsce.

Obserwując od półtora roku, działania naszych bohaterskich prokuratorów wzrokowo i słuchowo badających tragedię smoleńską oraz będąc świadkiem wytrwałych działań dziennikarzy śledczych wolnych mediów, którzy to opierając się na doniesieniach anonimowych świadków i przeciekach doszli już dawno do winnych katastrofy w Smoleńsku.

Liczyć więc pozostaje na to, że niebawem, zarówno prokuratorzy, jak i "dziennikarze" motywowani przez chcącą za wszelką cenę poznać prawdę partię rządzącą, doszukają się w swych technikach śledczych śladów łączących Brevika z PiSem.

Myślę wręcz, że pan Sikorski już to wie, tylko dla dobra śledztwa nie ujawnia tej szokującej nowiny światu, ponieważ czeka na wyniki śledztwa toczącego się tej sprawie w Polsce.

Pan Radzio to cwana bestia, więc domyśla się z całą pewnością i pełnym przekonaniem, że PiS szykuje jakiś zamach na demokrację jego partii.

Przecież od tak dawna pan Radek i jego koledzy mówią, wręcz krzyczą o rosnącym dla świata zagrożeniu w postaci Kaczyńskiego Jarosława.

Myślę nawet, że jeśli Rosja chciałaby wesprzeć śledztwo w sprawie Brevika, to wewspół z naszymi spec służbami szybko znalazłaby dowody i doniesienia o kontaktach Brevika z polskimi ekstremistami z PiSu.

Poczekajmy zatem. Wsłuchajmy się w pana Radzia i jego kolegów oraz wspierających ich ekspertów ze wsi.

Peewnie lada moment znajdzie się jakiś anonimowy świadek, lub do mediów dotrze jakiś przeciek, że dziadek Brevika mijał się w latach '90-tych z Macierewiczem na lotnisku w Sztokcholmie.

No, może nie mijał się, tylko byli tam w tym samym dniu...

No, może nie na tym samym lotnisku, ale w Sztokcholmie...

Ok! Nie dziadek Brevika... tylko jego sąsiad...

Nie czepiajmy się, dobra?!

Wiemy, że nasze i radzieckie służby nie z takimi zagwózdkami
dają sobie radę. Nie takie śledztwa prowadziły!

Jest polski ślad w tragedii w Norwegii, to i dowody na współpracę Brevika z PiSem się znajdą!

Naet jeśli nie będzie dowodów, to czyż opinii polskiej i światowej nie wystarczą wypowiedzi Sikorskiego, Niesiołowskiego i rzeszy ekspertów i mediów niezleżnych????...

Spokojnie.

Brak głosów