MUZYCZKA MAJDANU
MUZYCZKA MAJDANU
W popularnym tygodniku „Do Rzeczy” ( 15 – 21 września 2014 r. ) ukazał się tekst Waldemara Łysiaka, który w sposób bezpardonowy wypunktował zakłamanie współczesnych polityków i dziennikarzy tandemu „Gazeta Wyborcza” – „Gazeta Polska”.
Nie mówiąc o „Gazecie Wyborczej” „Gazeta Polska” i „Gazeta Polska Codziennie” usiłujące uchodzić za organ patriotycznej centroprawicy, swoimi tekstami całkowicie zaciemniającymi właściwy obraz wydarzeń na Ukrainie kompromitując się coraz bardziej walką podjazdową ze środowiskami kresowymi, uważającymi słusznie, iż obecny rząd ukraiński jest spadkobiercą ideologii banderowskiej, a tym samym antypolskiej, faszystowskiej i antysemickiej.
Stojąc na straży biznesowych i politycznych interesów rządu Ukrainy, owe gazety nie wspominają o 200 tysiącach obywateli polskich, Polaków, Żydów, Rosjan, Czechów. Ormian, wymordowanych w sposób okrutny przez OUN – UPA w czasie ostatniej II Wojny Światowej, a nawet jeszcze przed tragicznym wrześniem 1939 roku.
Ze szpalt tych gazet nie dowiemy się o uchwalonych przez Sejm III RP „znamionach ludobójstwa” na Kresach II RP, czy też o 11 lipca Dniu Pamięci Męczeństwa Kresowian. Oczywiście „znamiona ludobójstwa” nie są ludobójstwem (genocide), a dzień tragicznych mordów dokonanych przez OUN – UPA 11 lipca 1943 roku nie został Dniem Pamięci Narodowej - patrz http://niepoprawni.pl/blog/2218/kazdy-ma-swoja-historie-umierania-z-polskimi-termopilami-i-11-lipca-dniem-pamieci
Natomiast w tych publikacjach można przeczytać sążniste artykuły o nic nie znaczącym w polskim życiu społeczno – politycznym Romanie Giertychu, czy też o Polakach na Ukrainie mających tam swoją drugą ojczyznę.
Expressis verbis 19 marca 2014 roku „Gazeta Polska Codziennie” rozpoczyna „rozhowory”, szczególnie kompromitujące to rzekomo centro prawicowe pismo, nie antysemickie i nie filosemickie.
„Gazeta Polska Codziennie” prezentuje nazwiska osób zwanych „bohaterami Majdanu”, nie troszcząc się o zamordowanych przez banderowców Polakach, o 11 lipca „Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian”, czy też o „znamionach ludobójstwa” na Kresach II RP, jak ogłosił Sejm III RP.
Zamieszcza natomiast tekst red. Katarzyny Gójskiej – Hejke „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK” napadający w stylu red. Jacka Kwiecińskiego na Waldemara Łysiaka, tym razem na wielkiego Polaka ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego.
http://niezalezna.pl/53050-wolyn-i-organizator-tituszek
http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_6.htm
Nie zamierzam udowadniać red. Katarzynie Gójskiej – Hejke, że nie jestem wielbłądem, ale mogę ją przekonać, że jestem lwowianinem, m.in. redaktorem „Lwowskich Spotkań” i „Kresowego Serwisu Informacyjnego”.
Bywam we Lwowie kilkanaście razy w roku m.in. na własnych wieczorach autorskich w redakcji „Lwowskich Spotkań” przy ul. Rylejewa 9 (Badenich 9).
Red. Katarzyna Gójska – Hejke nadużywa zaufania społecznego kłamiąc w swoim tekście „WOŁYŃ I ORGANIZATOR TITUSZEK”, jakoby „…argumentem decydującym był apel Polaków mieszkających na Ukrainie, którzy prosili nas – rodaków z Macierzy” o wsparcie dążeń Ukrainy o …przemiany w ich dzisiejszej ojczyźnie”.
„…Argumentem decydującym był apel Polaków mieszkających na Ukrainie, którzy prosili nas – rodaków z Macierzy – byśmy nie dali się zwieść rosyjskiej propagandzie i także dla ich bezpieczeństwa wsparli wolnościowe przemiany w ich DZISIEJSZEJ OJCZYŹNIE. Nie wydrukowaliśmy felietonu Księdza, bo stanęliśmy po stronie Polaków na Ukrainie…” - pisze red. Katarzyna Gójska – Hejke.
To kłamstwo podszyte bezczelnością i szyte grubym drutem dla otumanienia Polaków, właśnie w MACIERZY . Polacy we Lwowie i na Kresach II RP nie mają żadnej „dzisiejszej ojczyzny Ukrainy”, bo ich ojczyzną jest Polska, ale nie tuskowo – komoruska, do której nie mogą powrócić z tułaczek z sowieckich zsyłek i łagrów bolszewickich z Syberii, czy Kazachstanu.
Redakcja „Gazety Polskiej” przeprowadza cenzurę internetową, podobnie jak administracja www.salon24.pl . Dosyć humorystycznie rozegrano zablokowanie redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” na tym portalu, a następnie przywrócono mu możliwości publikacji na blogu . Czym wytłumaczyć taką grę cenzuralną?
Podobnie postępuje „Gazeta Polska” na podległych jej blogach www.rebelya.pl
czy też www.naszeblogi.pl .
Znane mi przypadki:
- blokada przeprowadzona przez administratora Targalskiego (TV Republika) na www.naszeblogi.pl dziennikarza, przewodniczącego klubu „Gazety Polskiej”,
- na komendę red. Tomasza Sakiewicza przywrócenie odebranych praw temu dziennikarzowi,
- blokada moich wpisów na www.rebelya.pl na komendę „Gazety Polskiej”, będącą „rewanżem” za moje krytyczne uwagi o tekstach w niej zawartych,
- blokada moich wpisów na www.salon24.pl bez podania przyczyn.
- uznanie publicysty „Gazety Polskiej” Waldemara Łysiaka za antysemitę i tym samym usunięcie go z łamów gazety http://www.rodaknet.com/rp_szumanski_6.htm
- Łysiak ty zdrajco http://prawica.net/blog/25494
- odebranie praw autorskich w „Gazecie Polskiej” księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi –Zaleskiemu za krytyczny tekst o banderyźmie rządu współczesnej Ukrainy.
UKRAIŃCY PRZEŚLADUJĄ POLAKÓW
Ukraińcy prześladują Polaków, nienawidząc ich, czego doznaliśmy wielokrotnie z małżonką na granicy w Medyce, czy w lwowskich tramwajach przez rzekome kontrole i „lewe” mandaty pobierane przez oszustów wspólnie z obsługą tramwaju z wrzaskami: „my was do tiurmy Polaczki”.
Całkowicie zdezorientowanych sytuacją na Ukrainie czytelników, Waldemar Łysiak edukuje w sposób taki, aby poznali ukrywaną dotąd prawdę. Uczynił to przed nim ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski ówczesny korespondent „Gazety Polskiej” tekstem o banderowskim rządzie Ukrainy, ale tekst nie został wydrukowany, a Ksiądz obrażony przez redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, o czym pisze ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski : „…Sakiewicz obraził mnie jak tylko mógł…” („Warszawska Gazeta” 21 – 27 03. 2014 ).
!8 września 2014 roku z inicjatywy redakcji „Gazety Polskiej” i TV Republika odbył się skandaliczny spektakl – koncert „Nasze serca z Ukrainą”. Początkowo koncert miał się odbyć w sali teatralnej kościoła św. Jadwigi w Krakowie.
Na skutek licznych protestów, nie tylko kół kresowych, koncert się tam nie odbył. Następnym miejscem koncertu miała być sala Żydowskiego Muzeum „Galicja” przy ul. Dajwór w Krakowie.
Po udostępnieniu dyrekcji muzeum materiałów związanych z szalejącym współcześnie antysemityzmem na Ukrainie i związanymi z tym ekscesami antysemickimi i biciem publicznie Żydów przez zwolenników partii politycznych rządzących „Swobody”, „Batkiwszczyny”, „Prawego Sektora” oraz czołowego ukraińskiego antysemity i faszysty Ołeha Tiahnyboka w Muzeum „Galicja” koncert się również nie odbył. Dyrektor muzeum uzasadnił odmowę, iż nie urządza spektakli politycznych.
Patrz „Bij Żyda - ze zbrodnię ukraińsko – niemiecką w tle”
http://niepoprawni.pl/blog/2218/bij-zyda-ze-zbrodnia-ukrainsko-niemiecka-w-tle
Oto tekst Waldemara Łysiaka:
Muzyczka Majdanu
Przez późną zimę i prawie całą wiosnę tego roku Polska żyła zrewoltowaną, majdanową Ukrainą. Żaden inny temat czy problem nie absorbował wtedy wszelakich mediów równie mocno — tony farby drukarskiej i niezliczone godziny emisji (radio, tv, internet) poświęcono Majdanowi, Krymlowi etc. Nie wiem czy red. Lisicki zbierał gratulacje za profetyzm „Do Rzeczy”, ale fakty są takie, że mój felieton pt. „Ukraiński oksymoron” (20-1-2014), wieszczący nacjonalistyczną eskalację „kijowskiej rewolucji", ukazał się parę tygodni przed krwawą eksplozją Majdanu.
I natychmiast zostałem publicznie skarcony piórem Dawida Wildsteina, który mi zarzucił demonizowanie Majdanu przypisywaniem nadmiernej roli obecnym tam postnazistowskim „banderowcom". Miłość Wildsteina Juniora do Majdanu jest zresztą głosem z chóru, albowiem wszyscy polscy komentatorzy wydali jednogłośnie i zupełnie bezmyślnie ( ślepotą — premedytacyjną lub naiwnością — wobec faktów) hagiografie Majdanu, życząc „nowej Ukrainie" samych sukcesów, szczęścia i pomyślności.,,]
„Tygodnik Lisickiego” próbował, co prawda zachować swoim zwyczajem obiektywizm przez dywersyfikację publikowanych poglądów, lecz i tu przewaga wypowiedzi politycznie poprawnych (promajdanowych) była ewidentna. Deklaruję wobec takiej tendencji zdecydowany „votum separatum”, a niniejszy mój tekst to argumentacja mojego sprzeciwu.
MORD ZAŁOŻYCIELSKI
Gdyby polskie władze i polskie (nie tylko „mainstreamowe”) media poświęcały polskiej krwi rozlanej bestialsko na Wołyniu przez Ukraińców (sto kilkadziesiąt tysięcy zakatowanych w latach 1943-1945) jedną tysięczną tej empatii, tej pamięci, tego współczucia, tego hołdu, jaki poświęcały krwi przelanej na Majdanie w lutym bieżącego roku (kilkudziesięciu zastrzelonych) — moje pretensje byłyby mniejsze.
Zresztą od pretensji często było blisko do gniewu, kiedy czytałem ewidentne kłamstwa (zmyślenia i przemilczenia) lub teksty takie jak artykuł socjologa Michała Łuczewskiego („Rzeczpospolita”) usprawiedliwiający ludobójstwo wołyńskie po rymkiewiczowsku: to był konieczny „mord założycielski”, dla założenia (scementowania Ukrainy) (sic!).
Łuczewski (wicedyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II) przywoływał Rymkiewicza w swym tekście co i rusz: „Rymkiewicz przedstawia proces hominizacji o wiele bardziej realistycznie: to nie polityka, ale poprzedzające ją morderstwo czyni nas ludźmi”-,
„Mord — twierdzi Rymkiewicz — czyni z nas prawdziwych Europejczyków”-, „Mordowanie polityczne nie jest, według Rymkiewicza, ani moralne, ani niemoralne”-, itd., itp.
By kilka szpalt dalej wyłożyć punkt widzenia ukraińskich zwyrodnialców, według których hekatomba Polaków też nie była — przez swą założycielską konieczność — niemoralna:
„Nacjonaliści ukraińscy chcieli przyspieszyć przyszłość i ujrzeć krew (…) Wokół nich powstawały kolejne republiki, a oni wciąż nie potrafili zbudować własnej. W tym celu musieli przekroczyć zbyt łagodne chrześcijaństwo i zatopić je w sile, w narodowym fanatyźmie (…) „Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni —głosił dekalog ukraińskiego nacjonalisty — kiedy tego wymaga dobro sprawy” (…).
Należało „zlikwidować wszystkie ślady polskości: kościoły, drzewa, chaty, ludzi”.
Zabić sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie jest łatwo, nawet gdy się po prostu do nich strzela lub kłuje czy tnie (widłami, kosami, nożami, siekierami), a już zamęczyć okrutnie, dawkując śmierć powolną, jest bardzo trudno.
Ukraińcy wybrali jednak męczarnie — palenie, patroszenie, przybijanie bretnalami do płotów i stodół, rozpiłowywanie, siekanie, kawałkowanie, etc. — wszystko to oczywiście żywcem i bez dyskryminowania kogokolwiek (starcy, kobiety i niemowlęta po równo), żeby była uciecha.
Założycielska, jak chce Rymkiewicz i jemu podobni: trwały fundament nowo rodzącego się państwa. Szefowali tej megamasakrze Stepan Bandera (przywódca OUN — Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów), Roman Szuchewycz (komendant UPA — Ukraińskiej Powstańczej Armii) i Roman Dmytro Kłaczkiwski (wicekomendantUPA).
Kłaczkiwski podpisał swym pseudonimem „Kłyma Sawura” dyrektywą operacyjną ludobójczej zbrodni:
„Trzeba przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu” (1943). Kolejny taki dokument operacyjny to rozkaz Szuchewycza z 1944 roku:
„Konieczne jest przyspieszenie likwidowania Polaków. Muszą zostać zgładzeni całkowicie, ich wioski spalone do gruntu samego (…).
Ludność polską należy absolutnie zniszczyć. Śmierć każdego Lacha to metr wolnej Ukrainy. Albo będzie lechicka krew po kolana — albo Ukrainy nie będzie. Musimy zatem Polaków w pień wyciąć”. Dzisiaj te bestie — ci herszci eksterminacji — mają w ukraińskich miastach pomniki, u stóp których kwiaty są składane nie tylko przez tłumy Ukraińców, lecz i przez niektórych Lachów, co się mienią „mężami stanu” III RP.
BANDEROWCY
Tendencje nacjonalistyczne (od narodowców, do nazistów) nie wykiełkowały, rzecz prosta, na Majdanie 2014, są dużo starsze. Wśród Ukraińców nigdy po II Wojnie Światowej nie zgasły sympatie nazistowskie, których kolebkę stanowi hitlerowska ochotnicza 14 Dywizja SS-Galizien (SS-Hałyczyna) złożona z siczowych „herojów”, a już kult UPA i OUN tlił się w bardzo wielu ukraińskich sercach, tylko że „komuna” (ZSRR) tłumiła te sentymenty.
Kiedy jednak padła — otworzyły się wrota piekieł. 1 lipca 1990 roku nastąpiło zjednoczenie dwóch organizacji: UNA (Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe) i UNSO (Ukraińska Samoobrona Narodowa vel Ludowa). Ruch UNA-UNSO zaczął skupiać wszelkie mniejsze organizacje nacjonalistyczne tudzież „narodowe” partyjki parlamentarne (jak Ukraińska Partia Narodowa czy Ukraińska Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna), akcentując m.in. konieczność odebrania Polsce jej ziem południowo-wschodnich (tzw. „Zakerzonie”).
Program UNA-UNSO prawie się nie różni od programu OUN, co nie może dziwić, bo i kierownictwo różni się mało: szefem jest syn Romana Szuchewycza. Pod jego komendą przez kilkanaście lat tworzono grupy bojowe, które tego roku opanowały Majdan.
Złotym okresem był dla UNA-UNSO czas prezydentury Wiktora Juszczenki i premierowania Julii Tymoszenko. Bandera, Szuchewycz i ich kompani awansowali wtedy do roli bohaterów narodowych Ukrainy, a ukraińska bezpieka SBU zaczęła uprawiać antypolską propagandę rozgrzeszającą OUN i UPA, sekującą natomiast AK i polskie władze przedwojenne („sanacyjne"). Szef SBU, Walentin Naliwajczenko, publicznie przyrównał policję II RP do Gestapo i NKWD, imputując jej działania eksterminacyjne wobec narodu ukraińskiego, zaś Armię Krajową nazwał „Armią Katów”. Wymachiwał przy tym rzekomymi „dokumentami z archiwów”, fabrykowanymi przez usłużnych lokalnych „historyków”.
Te jaskrawe kłamstwa nie spotkały się w Polsce z odpowiednią I krytyką (ani polityczną, ani scjentyczną), cały czas bowiem władze III RP tak właśnie (uszy po sobie) rozumiały „dobrosąsiedzkie stosunki obu państw".
Dzisiaj utrwalanie tych „dobrosąsiedzkich stosunków" polega m.in. na wmawianiu priwiślińskiej publice, że Majdanu nie zdominowali „banderowcy". Robią to wszyscy, od „Gazety Wyborczej" do „Do Rzeczy", gdzie Piotr Kościński wyśmiał takie twierdzenie jako mit:
„Konstrukcja tego przesłania jest niesłychanie prosta: Majdan opanowany został przez ugrupowania nacjonalistyczne Swoboda i Prawy Sektor, czyli banderowców.
Gdy upadł rząd Janukowycza, doszło do zamachu stanu i tak banderowcy znaleźli się u steru władzy”.
Tymczasem — abstrahując od dzisiejszego „steru władzy" (to już inna bajka, gierka międzynarodowa) —„rewolucję kijowską" istotnie zdominowali „banderowcy”, i kto temu przeczy, mija się z prawdą. Swoboda (założona w 1991 Socjalnarodowa Partia Ukrainy) zawsze używała symboliki i retoryki nazistowskiej, mając świetne relacje z Narodową Partią Niemiec (NPD). „Deutsche Stimme" (organ NPD) pełne jest nostalgicznych wspominków weteranów 14 Ukraińskiej Dywizji SS-Galizien, wzajemne serdeczne wizyty niemieckich i ukraińskich SS-manów to codzienność Swobody. Jej szef, Ołeh Tiahnybok, wysyła swoich „chłopców" (noszących koszulki z napisami: „Śmierć Lachom!”) do akcji takich, jak sprofanowanie (2009) monumentu polskich profesorów zamordowanych przez nazistów we Lwowie, czy zakłócanie uroczystości rocznicowych ku czci Polaków wyciętych w Hucie Pieniackiej. Parlamentarne (wyborcze) aspiracje Swobody finansują m.in. kryminaliści o pseudonimach„Pups" i „Wowa Morda”.
Z całym swoim nazizmem, antypolonizmem i antysemityzmem Swoboda to jednak ledwie przedszkole „banderowskiego" bandytyzmu. Przedszkole wobec ichnich kolegów tworzących ugrupowanie Prawy Sektor, do którego świetnie pasuje pojęcie „strzelcy siczowi", znane Sarmatom kilka wieków temu, a parę miesięcy temu odgrzane na kijowskim Majdanie śmiertelną kanonadą przypisywaną przez Salon ludziom Wiktora Janukowycza:
BRUNATNY SEKTOR
Prawy Sektor to konglomerat kilkunastu skrajnie nacjonalistycznych i neonazistowskich partii bądź organizacji (główne: Zgromadzenie Socjalno-Narodowe, C-14, Biały Młot, Wszechukraińska Organizacja „Tryzub” im. Stepana Bandery). Z „Tryzuba” wywodzi się szef Prawego Sektora, Dmytro Jarosz. Jego zastępca, Andrij Tarasenko, głosi niezmiennie, że Polska winna zwrócić Ukrainie miasto Przemyśl plus kilkanaście okolicznych powiatów, a pytany o wołyńską rzeź Polaków warczy: „ —
Zupełna brednia, nic takiego nie było!". Retoryka prawosektorowców ucieszyłaby samego Goebbelsa i Himmlera, podobnie jak ich stroje zdobione symbolami nazistowskimi. A ich wyszkolenie bojowe i uzbrojenie mogłoby zadziwić niejedną światową „jednostkę specjalną". To efekt włączenia się do Prawego Sektora długo szkolonych bojówek UNA-UNSO (wśród członków rej wodzili ekswojskowi). Gdy protest Majdanu się zaognił — bojówki te przejęły na zachodniej Ukrainie kilka dużych magazynów wojskowych, zdobywając 15 tysięcy karabinów, w tym broń automatyczną i snajperską, a także działka przeciwlotnicze, wyrzutnie rakietowe „Strzała", etc. (i nie są to informacje z telewizji kremlowskich, tylko z mediów niemieckich i anglosaskich).
Wkrótce potem Majdanem wstrząsnęła gromka palba i trup zaczął się „ścielić gęsto". Kulminacją stała się „doba snajperów" (20 luty) — krwawe żniwo Majdanu.
Polska opinia publiczna była w ciągu całej „kijowskiej rewolucji" okłamywana przez salonowców fałszami i przemilczeniami, a w zalewie tego kłamania nikły głosy rozsądku, jak chociażby wypowiedź eksperta do spraw obronności, Wojciecha Łuczaka:
„ — Wiele ukraińskich prawicowych ugrupowań i organizacji, które mają nawet własne oddziały paramilitarne, jest do Polski nastawionych skrajnie wrogo. Nie wiem dlaczego u nas jest to starannie ukrywane" (2014). Również światowa opinia publiczna była mamiona „poprawnie politycznie", ale na Zachodzie przeciekły jednak wreszcie fragmenty prawdy, gdy platformerski szlaban cenzurowy okazał się twardszą barierą. Mnie cały czas zdumiewało, że dorośli ludzie wierzą, iż uzbrojony po zęby reżim jest bezradny niczym mała dziewczynka wobec „bezbronnych cywilów" atakujących go kamieniami, butelkami i wyzwiskami. Śpiewka pt. Janukowycz przy pomocy snajperów Berkutu zamordował kilkudziesięciu protestujących — została urobionej już publiczności sprzedana bardzo łatwo. Ale nie publiczności Zachodu. Tam bowiem media opublikowały nagraną podsłuchowo rozmowę telefoniczną estońskiego ministra spraw zagranicznych, Urmasa Paeta, z Wysokim Przedstawicielem UE ds. Zagranicznych, panią Catherine Ashton. Estończyk poinformował ją, że ma zeznanie działaczki Majdanu, lekarki Olgi Bohomolec, iż strzelający do milicji i do protestujących snajperzy nie byli od Janukowycza, tylko od Prawego Sektora, i że estońskie służby wywiadowcze potwierdzają to. Ashton odparła, że NATO-wskie służby również już to wiedzą, ale nie wolno zezwolić, by sprawa zaznała rozgłosu. Później się okazało, że prawosektorowe sztucery z lunetami waliły po równo obie strony konfliktu, i że spośród 410 hospitalizowanych funkcjonariuszy milicji aż 130 ma snajperskie rany postrzałowe.
Gdyby nie agresywna siła zbrojna Prawego Sektora —„rewolucja kijowska" nie miałaby szans na zwycięstwo. Ta prawda stała się bardzo niewygodna dla nowych władz Ukrainy, które ukonstytuowały się po czmychnięciu Janukowycza.
„Banderowcy" weszli do nowego rządu, ale istotnie nie zdominowali go, zostali „wykolegowani" przez grę międzynarodową (dla „Gazety Wyborczej" dowodem na antybanderowskość tego rządu jest fakt, że premier Jaceniuk i wicepremier Hrojsman mają pochodzenie żydowskie, drugi to nawet członek gminy żydowskiej; w czerwcu „Der Spiegel" doniósł, że ojciec nowego prezydenta, Petra Poroszenki, to Żyd z tej samej gminy żydowskiej co Hrojsman.
Wiedzących zbyt dużo świadków zaczęto uciszać „samobójstwami”. Najwięcej wiedział szef prawosektorowych snajperów, Ołeksandr Muzyczko, całe lata ścigany na Ukrainie gangster (ksywa: „Saszko Biłyj”—„Biały Sasza”), oskarżany o liczne zabójstwa i wymuszenia, lecz skazany tylko raz (trzy i pół roku). Nowa ukraińska bezpieka zastrzeliła go pod Równem (kwiecień 2014), bo rzekomo ostrzeliwał się, gdy chciano go aresztować. Duży sztukmistrz — chciał się ostrzeliwać leżąc na brzuchu i mając ręce skute na plecach. Świadkowie ujawnili, że była to egzekucja — „dwa strzały w serce z przyłożenia” do skutego animatora snajperskiej muzyczki Majdanu.
Marek A. Koprowski:
Muzyczko po prostu wiedział za dużo o Euromajdanie i trzeba go było zlikwidować” (2014).
PRZYJACIELE Z POLSKI
Majdan cały czas miał wśród naszych polityków i żurnalistów grono żarliwych fanów (nieomal kompletne), co mnie zdumiewa o tyle, że głównym celem Majdanu było obalenie Wiktora Janukowycza, szczerego przyjaciela Polski.
Człowiek ten, kiedy tylko zdobył prezydenturę (mocą demokratycznych, niesfałszowanych wyborów), zaczął twardo odkręcać OUN-owskie/UPA-owskie „akty strzeliste” duetu Juszczenko-Tymoszenko, likwidując kult Bandery i Szuchewycza (orderowy, pomnikowy itp.).
Z jego osobistej inicjatywy sąd cofnął Banderze tytuł „Bohatera Narodowego Ukrainy” nadany przez Juszczenkę, i z jego rozkazu likwidowano ceremonie honorujące UPA. Można wręcz powiedzieć, iż — paradoksalnie — za Janukowycza kult ukraińskich nazi-bandziorów kwitł bardziej w Polsce niż na Ukrainie,
Polacy bowiem zdemontowali na żądanie „banderowców” (ściślej: „Koła Kombatantów UPA w Przemyślu”) rzeźbę czczącą ofiary UPA, zezwalali weteranom UPA składać wieńce i kwiaty przy podkarpackich grobowcach i monumentach UPA, a także drukować wrogą Polsce gazetę (organ ów, wydawany za pieniądze polskich podatników, głosi, że Ukraińcy odbiorą nam 13 powiatów), organizowali nawet dla młodzieży ukraińskiej rowerowy rajd „Europejskim szlakiem Stepana Bandery”!
Jan Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego, rzekł o tym: „ — To chore. To się nie mieści w głowie!”. Ksiądz Isakowicz-Zaleski dodał: „ — Bandera był hitlerowskim kolaborantem i ludobójcą, więc przejazd tej grupy przez terytorium naszego kraju traktuję jako propagowanie faszyzmu!”.
To istotnie było chore.
Dla wielu patriotów chore było również to, co rodzimi politycy i żurnaliści wyprawiali na Majdanie w pierwszych miesiącach bieżącego roku. Permanentna pielgrzymka do Kijowa, bratanie się z „banderowcami”, UPA-owskie okrzyki i hejnały. Cytowany już Michał Łuczewski:
„Ten wspólny rytuał, w którym święciło się nasze braterstwo, miał w sobie coś religijnego. Każde słowo o mordach na Wołyniu osłabiało tę wspólnotę, a jednocześnie — wyraźnie to czuliśmy — naruszało jakieś najgłębsze tabu. Tych, którzy je wypowiadali, poddawano więc ostracyzmowi i dehumanizowano (…).
Musieliśmy wymazać nasze własne cierpienie. Zapewne z tego powodu polscy politycy i publicyści, ludzie dobrzy i łagodni, tak głośno krzyczeli: „Sława Ukraini! Herojam sława! Krzyczeli głośno, żeby nie słyszeć innego krzyku, bardziej przerażającego, który dochodził do nich z przeszłości” (2014). Ryk: „Sława Ukraini! Herojam sława!” był oficjalnym/rytualnym pozdrowieniem „banderowców” z OUN i UPA, takim samym ]ak „Heil Hitler!” czy „Sieg Heil!”.
Jacek Kurski: „ — To był ostatni okrzyk, który słyszało 120 tysięcy zamordowanych na Podolu i Wołyniu Polaków, nim siekiery rozłupały im głowy”. Czy istotnie 120 tysięcy? Tę udokumentowaną liczbę zaświadczył m.in. ukraiński historyk Wiktor Poliszczuk, lecz szacunki niektórych badaczy mówią nawet o 200 tysiącach.
Wielu Polaków, widząc na Majdanie Pawła Kowala, szefa kanapy Polska Jest Najważniejsza, zastanawiało się czy rzeczywiście Polska jest dla niego najważniejsza.
To samo myślano o innych dygnitarzach (Buzek), partyjnych wodzach, wodzusiach i przywodzusiach (Protasiewicz) ściskających się z „banderowcami”.
Zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego (opublikowane m.in. przez wysokonakładową „Angorę”), stojącego na majdańskiej trybunie ramię w ramię z szefem Swobody, Tiahnybokiem, człowiekiem głoszącym, że „polskie robactwo trzeba było wyplenić jak Wołyń długi i szeroki” — wzbudziło u wielu szok, a u innych raczej stan typu,,/straszno, ismieszno”.
Zwłaszcza, że tuż obok stał Muzyczko, a nad nimi falował transparent „Rżnij Lachów i Jewrejów!”. Wódz PiS-u zmieniał swoje poglądy (na Rosjan, na komunistów, na współpracowników, itd.) równie często jak kobiety zmieniają swój nastrój i wystrój, lecz w sprawie swej sympatii wobec Ukraińców jest stały, głuchy wobec takich diagnoz:
„Sojusz z pogrobowcami Bandery, którzy zdominowali Majdan, to najgorszy alians dla Polski jaki sobie można wyobrazić” (Marek A. Koprowski, 2014).
NOWA WŁADZA
Po wypędzeniu Janukowycza nowym prezydentem został oligarcha Poroszenko (wcześniej wspierający finansowo prorosyjskiego prezydenta Kuczmę, oraz prezydentów Juszczenkę i Janukowycza, którego zdradził kiedy zwęszył „krew reżimu”), ale najpierw ukonstytuował się nowy rząd ukraiński.
Premierem został Arsenij Jaceniuk (Antoni Mak: „Jaceniuk, choć pochodzi z Batkiwszczyny, nigdy nie krył, że jest wielbicielem UPA”), a wicepremierem (drugim obok Hrojsmana) Ołeksandr Sycz, wołyński historyk-nacjonalista, propagator antypolskiego „Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty” (autorstwa Stepana Lenkawskiego), będącego — w ujęciu OUN-owców — swoistym regulaminem ludobójczej czystki kontrpolskiej.
Z kolei ministrem środowiska został zaciekły „banderowiec” Andrej Mochnyk, inicjator (wraz z Syczem i Tiahnybokiem) nadania Banderze przez prezydenta Juszczenkę tytułu „Bohatera Narodowego Ukrainy”. Spośród nominacji tego rządu warto też zwrócić uwagę na mianowanie dyrektorem Instytutu Pamięci Narodowej byłego bezpieczniaka Wołodymira Wiatrowycza, który fałszował w archiwum SBU dokumenty (dla wybielania OUN i UPA) i ma wśród polskich ukrainistów opinię „czołowego falsyfikatora historii, twierdzącego, że mieszkańcy polskich wsi sami się pozabijali wzajemnie”.
Dla rzesz rodzimych fanów Majdanu, peregrynujących do Kijowa na kolanach, bardzo bolesnym casusem (można rzec: obudzeniem się z ręką w nocniku) była pierwsza ustawa wyprodukowana przez parlament ukraiński po zwycięstwie „rewolucji kijowskiej”.
Czysto antypolska. Ustawa ta bowiem anulowała inną ustawę, sprzed dwóch lat, którą parlament ukraiński zadekretował 3 lipca 2012 roku, z inicjatywy przychylnego Polsce prezydenta Wiktora Janukowycza. Tamta „Ustawa o językach regionalnych” czyniła język polski równorzędnym wobec ukraińskiego we wszystkich tych miejscowościach na Ukrainie (a jest ich sporo) gdzie mieszkają Polacy. Polak idący do urzędu mógł się posługiwać polszczyzną, napisy były dwujęzyczne (polskie i ukraińskie), a w szkołach język polski mógł być nauczany jako przedmiot obowiązkowy.
I te właśnie „przywileje mniejszości narodowej” zniósł parlament (Rada Najwyższa Ukrainy) dyrygowany przez triumfatorów Majdanu Niepodległości. Poszła za tym cała seria innych antypolskich szykan, realizowanych również przy pomocy dyplomacji, vide raptowna dymisja biskupa rzymskokatolickiego na Ukrainie, twardego obrońcy polskości, Mariana Buczka. Komentatorzy europejscy zauważyli, iż nastąpiła ona bezpośrednio po watykańskiej audiencji (u papieża Franciszka) premiera Jaceniuka, „który chciałby, żeby w kościołach rzymskokatolickich modlono się za duszę Stepana Bandery, a wszyscy biskupi byli ukraińskimi nacjonalistami”. Buczka zastąpił biskup Szyrokoradiuk, mający opinię nieprzejednanego „polakożercy” — na Majdanie błogosławił on prawosektorowców, wzywając ich, by „rozwalili Janukowycza”. Posłuchali i zrobili to, aczkolwiek tylko politycznie (fizycznie się nie udało].
Polskich majdanoentuzjastów czeka jeszcze dużo przykrych siurpryz ze strony nowych ukraińskich władz. Nie mam cienia wątpliwości, że wielu (ci, co jeszcze nie żałują) prędzej czy później pożałuje swych promajdańskich zaangażowań (to „później” zostało spowodowane wojną z donieckimi separatystami, która całkowicie absorbuje Kijów).
Ukraińcy bowiem, identycznie jak Litwini, nienawidzą Lachów z genetyczną wprost zawziętością, i nie da się ich przejednać żadnym kucaniem, czołganiem, podlizywaniem. Może raczej warto pielęgnować swą godność narodową, panie i panowie piszczący: „Sława Ukraini!”.
Obie muzyczki Majdanu – i ta snajperska (banderowska), i ta propagandowa (politpoprawna) – demaskują cyniczne załganie dyrygowanych przez Salon mediów dzisiejszego globu, stąd niezbędne są artykuły prasowe jak ten, który skończyliście Państwo czytać.
Waldemar Łysiak
"Do Rzeczy" 15 - 21 września 2014
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4694 odsłony
Komentarze
Zimny prysznic
20 Września, 2014 - 09:21
Nic dodać, nic ująć.
Pozdrawiam, 5
mord założycielski
20 Września, 2014 - 09:39
Dużo mądrości w tym artykule.
Dużo faktów, zamilczanych przez waadze i reżimowe media, oraz liczne grupy agentury i pożytecznych idiotów w internecie, polska opinia publiczna okłamywana przez salonowców fałszami i przemilczeniami. Dużo emocji, wciąż nieutulonych, dużo bólu, zwłaszcza z powodu zdrady. Dużo refleksji, ale trudnych jeszcze do wyrażenia, póki emocje nie ostygną, a dzisiejsi zdrajcy wciąż nie dają im ostygnąć.
Dużo krwi - i tej „po kolana” przelanej przez zbrodniarzy ukraińskich na Polakach w męczarniach i bez dyskryminowania starych, czy młodych i dla uciechy zwyrodnialców dokonujących tych zbrodni, i tej krwi, co się wciąż leje z niezagojonych ran serc osób wraźliwych, którzy wciąż cierpią z tego powodu, którzy wciąż łakną i pragną sprawiedliwości, w których mocy nie leży wybaczać w imieniu tych, których zdradzono o świcie, a zdrajcy wciąż są niesyci krwi, nie czują, że dość pohulali i chcą dalej „rezać”, choć już pełnia dnia.
Nie ma i nie może być wybaczenia, dopóki zbrodniarz wciąż dyszy chęcią zbrodni. Sam Jezus nie przebaczał swoim oprawcom, tylko modlił się do Ojca, aby to On to zrobił, i tylko z tego powodu, że nie wiedzieli, co czynią.
Mnie tu najbardziej bulwersuje zdradziecka postawa Kaczyńskiego, jako że z polityką PiS się długo utożsamiałem. Teraz została już tylko sympatia dla niektórych działaczy tej partii i życzenie, by Ruch Narodowy jak najszybciej wyrósł na realną siłę polityczną.
Słusznie autor krytykuje, artykuł ... usprawiedliwiający ludobójstwo wołyńskie ...[głoszący, że]: to był konieczny „mord założycielski”, dla założenia (scementowania Ukrainy) (sic!).
- W Polsce taką “zbrodnią założycielską III RP był mord na księdzu Jerzym Popiełuszko. Była i zbrodnia założycielska przyjaźni III RP-owsko–rosyjskiej – zamach smoleński. Zastanawia też, czy wystąpienie Kaczyńskiego na Majdanie nie było zbrodnią założycielską judeopolonii, której pomysł najwyraźniej odżył.
- Jak można coś usprawiedliwić coś co nie miało motywacji sprawiedliwej, a więc i służebnej ludzkim wartościom wyższego rzędu, nie wskazując rzeczywistej sprawiedliwości w relacjach międzyludzkich, która dzięki temu czynowi usprawiedliwionemu wzrosła ?
- Można mówić o zakładaniu (cementowaniu) Ukrainy przez zbrodnie, ale tylko w jednym przypadku – gdy „Ukraina „ będzie znaczyło organizacja zbrodnicza, zbójnicza, banda, szajka, czy mafia.
Na pewno nie można w tym przypadku mówić o państwie. Państwo bowiem to twór polityczny służący nie tylko Narodowi, nie tylko sprawiedliwości, prawdzie, naturze, dobru, czy dobru wspólnemu wspólnoty narodowej, która jest właścicielem Państwa, ale i moralności i człowieczeństwu dojrzałemu, a więc i temu co jako prawdziwie ludzkie łączy ludzi ponad narodami, stanowi płaszczyznę zdrowych relacji.
Słusznie krytykuje to „uszy po sobie” nie tylko zdradzieckich polskich waadz i zdrajców z pisowskiej opozycji, a także zdrajców w mediach – „niezależnych”, czy „polskich”, albo i „republikańskich”, wciąż jeszcze podszywających się pod media prawicowe. A Kaczyński tego chciał, od dawna tkwił w jakimś zdradzieckim układzie, bo mimo oczywistości konieczności, nie tworzył własnych, partyjnych, pisowskich, mówiących swoim głosem mediów. Te „dobrosąsiedzkie stosunki”, które jako motyw ich działania mają nam zamydlić oczy, to nic innego jak zgoda między bandami, zgoda zbrodniarzy. To wyraźnie podkreśla chęć popełnienia kolejnych zbrodni dla wyłącznie swoich bandyckich celów.
Autor słusznie przedstawia też tło antysemickie Majdanu. Nie eksponuje jednak jego tła syjonistycznego, a to w gruncie rzeczy ono jest tu najważniejszą rzeczywistością. To syjonizm dziś jest tym najgorszym, globalistycznym faszyzmem, który nie tylko sfinansował „ukraińską rewolucję” (przynajmniej 2x po 5 mld $, oraz ogromne inwestycje w ukraińską ziemię rodziny Brzezińskiego – masona i doradcy prezydentów USA, dziś Obamy).
Syn Joe Bidena – wiceprezydenta USA został zatrudniony w największej prywatnej spółce energetycznej ... największego prywatnego producenta gazu na Ukrainie – Burisma Holdings.
Tego Joe Bidena syjonisty, który się wsławił publiczną wypowiedzią, że „nie trzeba być Żydem, żeby być syjonistą” (zresztą gudłajem też – syjonizm to takie gudłajstwo wojujące, oparte o cywilizację turańską Chazarów (nie mylić ich z judaistyczno-talmudyczną religią, którą przyjęli) ):
http://www.youtube.com/watch?v=o0ZIJdN05QE
Bardzo potrzebny post na NP,
20 Września, 2014 - 13:13
gdzie jawnie proukraińska, promajdanowska grupa próbuje narzucić jednoznacznie pozytywny osąd wydarzeń na Ukrainie i bezpardonowo zwalcza tych, którzy zaledwie zalecają wstrzemięźliwość, że nie wspomnę o tych, którzy realnie oceniają wrogość obecnego rządu Ukrainy. Nigdy za wiele o tych sprawach, bo widać, że zagrożenie pełznie nie tylko z Zachodu, ale zaczęło także iść ze Wschodu.
@Aleksander Szumański
20 Września, 2014 - 22:19
Z faktami się nie dyskutuje, panie Aleksandrze, stąd zapewne tak wysoka frekwencja na pańskim artykule, a o ilości komentarzy, pod tym znakomitym tekstem, przyprawionym Waldemarem Łysiakiem, to nie wspomnę.
Nawt tutejsi fanatycy zatkali mordy, ale to dobrze.
Ja wiem, że jeszcze nie raz przyjdzie idiotom posłuchać "muzyczki majdanu", oby od niej kanalie ogłuchły.
Pozdrawiam Pana serdecznie!
Kocie,
20 Września, 2014 - 23:42
chciałem Cię zmitygować, ale wpierw spojrzałem na Twój dorobek, a tak po prawdzie to właściwie ich urobek, czyli tych których nazywasz kanaliami. Oj, nie lubią Cię i to bardzo mocno. Ciekawe, że ludzie czytają ich wypociny i punktują pozytywnie. Nie przypuszczam, że wszyscy należą do sotni, więc zdumiewającym jest, że na polskim forum tak łatwo hasać probanderowskiej sotni.
Przy pojawieniu się ich wodzunia pisano, że on ruski agent, a okazało się, że matecznik ma trochę bliżej.
@Tadman
21 Września, 2014 - 00:34
@Tadmanie, co do punktacji, to także spojrzałem na swój dorobek i się ucieszyłem. Od teraz sam siebie będę punktował ujemnie. Satysfacją jest dla mnie, iż coś jednak mnie odróżnia od idiotów, którym Gawrion dał zabawkę i chyba małpa z brzytwą, to niezła alegoria tej sytuacji.
Mniejsza z tym
Mnie to smuci coś innego. Wiadomo, nie zawsze jest czas, aby coś napisać, ale na to, aby rzucić okiem na prezentowane treści, to tego czasu mi starcza, ale co z tego, jeżeli po takim rekonesansie uważam ów czas za bezpowrotnie stracony.
Masakra.
Poziom w blogosferze tak siadł, że aż przykro o tym pisać
Rzuć okiem na dzisiejsze komentarze, aby przekonać się o czym "patryjoci" dyskutują?
Zawsze to samo i zawsze o niczym, bo trudno nazwać "czymś" nowego premiera w Polsce, czy też nowy rząd.
A tak przy okazji, to juz dzisiaj stawiam dukaty przeciw orzechom, że PO wygra kolejne wybory.
Numer z koparką i żeńską trupą, to doskonałe posunięcie marketingowe. Polak to kupi.
Pozdrawiam!
PS Oglądam właśnie film który podlinkowałeś. Dzisiaj juz chyba go nie skomentuję, bo dopiero czołówka leci. Dzięki!
Uwaga
21 Września, 2014 - 00:51
o punktowaniu dobra. Nie dajmy się zwariować i nie grajmy w narzuconą nam wymianę punktów. Masz rację, że zbieractwo i rozdawnictwo minusów to tylko dla małp. :) 11 tys, pkt. JzL sugeruje, że to tutejsza gwiazda blogerska i na nos przed nią padać należy. :))) Pulitzer i Nobel już ustawili się w kolejkę.
@Tadman
21 Września, 2014 - 09:24
Dziękuję za link. Film poruszający, ale skoro w kwestii ukraińskich zwyrodnialców dla "noblistów" ksiądz Isakowicz - Zaleski nie jest postacią autorytatywną, to i Krzesimir Dębski taką nie będzie, a tym bardziej inne osoby, które relacjonowały postawę Ukraińców wobec Polaków.
Pulitzer powiadzasz?
Nic z tych rzeczy. Jeśli już, to nagroda imiena Tarasa Szewczeniki należy sie piewcom banderyzmu, a może i samego Stepana Bandery.
Pozdrawiam!
Nie ma za co :)
21 Września, 2014 - 10:10
Mnie ten film tez mocno poruszył, a najwięcej o dzisiejszych Ukraińcach i ich obciążeniu przeszłością powiedziała mi rozmowa z wójtem i tym drugim świadkiem (najprawdopodobniej uczestnikiem wydarzeń w Kisielinie).
Film docenił również ten od Tarasa Szewczenki. ;)
Dzięki jeszcze raz za wskazówkę, by nie przejmować się punktami, bo najważniejszy jest tylko jeden punkt, nasz punkt widzenia i tylko dlatego tu piszemy, aby go zaprezentować, a punkty - szczególnie ujemne pokazują - że to krzyżuje komuś szyki.
Pozdrawiam
@Tadman
21 Września, 2014 - 10:30
Wójt wyraźnie kontrolował człowieka, który mógł powiedzieć zbyt wiele do kamery. Proszę zwrócić uwagę, że ten wójt nazywa banderowców "żołnierzami".
Na mnie wrażenie wywarł ten wielce sympatyczny, starszy człowiek, który opowiadał, nienaganną polszczyzną o tamtych strasznych czasach dla nas.
Poza tym trudno jest uwierzyć, że Kisielin wygląda dzisiaj tak, jak na filmie.
Niesamowite wrażenie wywierają ruiny kościoła, na szczycie którego zachował sie jednak krzyż. Opowieści tych, którzy przeżyli, o tym co się w kościele działo podczas pogromu, czynią z tych ruin straszny symbol ludzkiej nienawiści, czy grzechu w ogóle.
Pozdrawiam!
PS "...bo najważniejszy jest tylko jeden punkt, nasz punkt widzenia".
Właśnie. Tutaj jednak chciałbym zauważyć, że nasze społeczeństwo charakteryzuje to, iz tyle paradygmatów, ilu dyskutantów. Nie wynika to juz tylko z racji tego, że naród został skutecznie podzielony, ale także ze zwykłej głupoty
Miasteczko
21 Września, 2014 - 17:04
Facet, który jest w stanie powiedziec, jakiego koloru marynarkę miał na sobie zabity, leżący w dole z trupami, człowiek, musiał widzieć to na własne oczy. Gdyby nie towarzystwo wójta, pewnie powiedziałby coś więcej. Może nawet wskazałby to miejsce w lesie.
Wójt to sympatyk Bandery. Bez wątpienia.
Pozdrawiam
@M3C
21 Września, 2014 - 19:01
Nie inaczej. Facet musiał być naocznym świadkiem tamtych zdarzen, .
Co do wójta, to odniosłem podobne wrażenie, ale nie chciałem wskazywać na sympatie pana wójta z powodu, że zaraz wielu mogłoby powiedzieć, że ogarnęła mnie jakaś obsesja, ale jak widzę, to nie tylko ja uległem takim wrażeniom. Pan wójt gdyby się nawet nie odzywał, to i tak nigdy temu człowiekowi bym nie zaufał.
Pozdrawiam!
I tych dwóch mężczyzn
21 Września, 2014 - 19:53
obrazuje w pigułce postawy Ukraińców. Nierozliczenie tych spraw i budowanie podstaw nowej państwowości i jednoczenie ludzi wokół kultu morderców powoduje, że ci co widzieli i mogliby powiedzieć wolą zamilknąć, a ci młodsi nie mają żadnych wątpliwości i ludzkie bestie nazywają żołnierzami. Cóż w takich okolicznościach pozostaje Ukraińcom - milczeć albo kłamać i gloryfikować.
W tym momencie przypomina mi się Jean Valjean i jego trudna droga do prawego życia. Nic za darmo, zawsze trzeba jakąś cenę zapłacić, a nasi sotniarze chcą nad tym przejść do porządku dziennego. Stary numer, bo małe dzieci, które coś zapamiętały mogą dzisiaj mieć z 75 lat, a za dziesięć pozostaną już tylko nieliczni; potomkom tych świadków będzie się imputowało przesadzanie i powtarzanie babcinych bajań o krwawych rezunach - copywright by jazgdyni.
@Tadman
21 Września, 2014 - 20:43
To żeś Tadmanie pojechał.
Valjean to postać romantyczna, którego to romantyzmu Hugo chciał choć trochę odnaleźć w opisywanych czasach. Jeżeli Ukrainę można do kogokolwiek porównać, to do Robespierre'a, który monarchom łby ucinał, choć i on przy ukraińcach to kupidynem się jawi :) Bardziej też Javert chyba pasuje, ale ten w końcu zrozumiał kim jest, co Ukraińcom nie grozi.
Ukraińcy nigdy, ale to przenigdy nie przeproszą, ani się też nie przyznają. Gość, który wraz z wójtem komentował tamte straszne czasy, musiał wówczas być dzieckiem, ale dzieckiem już nieco starszym, które zapamiętało nawet kolor koszuli na jednym z ciał w zbiorowej mogile. Świadczyć to może o tym, że jego rodzice brali czynny udział w tamtych wydarzeniach i teraz pojawia się pytanie, jakim trzeba być człowiekiem, aby zezwolić dziecku na oglądanie tak makabrycznych zdarzeń. To nie jest normalne, ludzkie zachowanie. Takie coś jest nawet trudno określić. Zwyrodnienie - to chyba najbardziej trafny termin.
Panie Aleksandrze,
21 Września, 2014 - 10:57
dałem w polecankach ten film, ale został przyrzucony stertą bzdetów, więc pozwolę sobie jeszcze raz go tu wkleić. Dla ludzi niemających nikogo w rodzinie z tamtych stron może być źródłem nienapastliwej wiedzy.
http://www.youtube.com/watch?v=KwEEly3upes
Doskonały tekst Łysiaka
21 Września, 2014 - 15:52
Doskonały tekst Łysiaka studzący emocje proukraińskie.
markiza
minus lepszy niż komentarz do tego co napisałam? :)
21 Września, 2014 - 16:16
Dziękuję za minusy,ale nawet one nie zmienią moich poglądów.
markiza
Przychodzą tu
21 Września, 2014 - 17:36
i chyłkiem stawiają minusy, bo z faktami nie są w stanie dyskutować.
Ogladnac, prosze
21 Września, 2014 - 17:53
http://www.youtube.com/watch?v=SZlKB_J1zPA#t=915
PS. Ale tam najwazniejsze jest aby
"Kartagina byla zniszczona", a bron na Ukraine dostarczona - co ten dr. Mark Gloczkowski wie? A wogole skad on ten doktorat wzial?
PSS. Palowac, "hlapcy' palowac - tak jak szlachectwo powinno nobilitowac, tak samo palowanie nobilituje.
Bogdan