1.IX.2012. Witaj nowa podstawo programowa!

Obrazek użytkownika maciej1965
Kraj

Piszę ten tekst 1 września. Tradycyjnie jest to dzień rozpoczęcia roku szkolnego. Co prawda w tym roku kalendarz spłatał nam figla i dzięki weekendowi uczniowie mieli wakacje dłuższe o dwa dni, ale nie zmienia to faktu, że od poniedziałku ruszają zdobywać wiedzę...
Ale od poniedziałku do szkół średnich wchodzi tzw. nowa podstawa programowa. Dla niezorientowanych - podstawa programowa określa, co musi znaleźć się w programie nauczania, a sam program może teoretycznie być szerszy. Program pisze się w oparciu o podstawę. Podstawa jest jedna, program może napisać (a ostatnio wręcz musi) każdy nauczyciel osobno. Ta tzw. nowa podstawa programowa jest w środowisku oświatowym od dawna, a w sferze medialnej od roku szeroko krytykowana. Głównym tematem krytyki medialnej jest nauczanie historii (a właściwie jej nienauczanie), ale jest to zaledwie wierzchołek góry lodowej, która grozi zniszczeniem polskiego szkolnictwa. Podobne problemy, jak z historią dotyczą geografii, matematyki, biologii, chemii, fizyki, .... i wielu innych. Paradoksalnie problem nie dotyczy religii, gdyż na szczęście na mocy konkordatu MEN nic nie ma do powiedzenia o jej programie nauczania i wymiarze godzin.
Ja zajmę się bardziej szczegółowo tym, na czym jako nauczyciel a jednocześnie inżynier znam się najlepiej, czyli przedmiotami zawodowymi, a szczególnie elektrotechniką. Na wstępie kilka zdań pani minister Szumilas na temat zmian w szkolnictwie zawodowym (za INTERIA.PL - http://fakty.interia.pl/polska/news/zmiany-od-nowego-roku-szkolnego,1838167):

"Umiejętności potrzebne na rynku pracy.

Nowa podstawa programowa wkracza też do szkół technicznych i zawodowych. Krystyna Szumilas tłumaczy, że nowy system pozwala być bardziej elastycznym w dobieraniu umiejętności, które będą potrzebne na rynku pracy. Każdy zawód został podzielony na kwalifikacje. Z tych cegiełek można budować swoją drogę zawodową. Uczeń zdobędzie zawód w szkole, ale potem, uzupełniając swoje kwalifikacje, będzie zdobywać inne zawody. Zdobycie każdej kwalifikacji zostanie potwierdzone egzaminem, co w rezultacie złoży się na konkretne uprawnienia zawodowe. Obecnie ponad 50 procent gimnazjalistów wybiera szkoły kształcące w zawodach i ta liczba z roku na rok zwiększa się."

Pani Szumilas gada bzdury odnośnie reformy szkolnictwa zawodowego. Np. w zawodzie Technik elektryk z podstawy programowej usunięto elektroenergetykę i energoelektronikę. Pierwszy z przedmiotów dotyczy produkcji, przesyłu i rozdziału energii elektrycznej. Drugi, to przetwarzanie energii i sterowanie nowoczesnymi napędami elektrycznymi, między innymi w tramwajach niskopodłogowych. Pozostawiono maszyny elektryczne i instalacje elektryczne. No i na szczęście sporo BHP. Czyli absolwent będzie potrafił położyć przewody w ścianie, zawiesić lampę, zamontować gniazdka oraz zabezpieczenia mieszkaniowe. Ewentualnie będzie umiał podpiąć przewody do silnika za pomocą najprostszych łączników. Zamiast być elastycznym, uczeń wyjdzie ze szkoły bez bladego pojęcia o sporej części dziedzin związanych z jego przyszłym zawodem. Tej wiedzy będzie mu brakowało, gdy zamiast do firmy instalacyjnej pójdzie szukać pracy np. elektrowni, warsztatach tramwajowych lub kolejowych czy firmie instalującej maszyny w zakładach przemysłowych. Podobnie jest i w innych zawodach.

Czytając podstawy programowe zastanawialiśmy się, skąd ministerstwo wzięło dyletantów, którzy im to pisali. Ten dokument, to czysty bełkot, a poszczególne tzw. kwalifikacje często w kolejnych zdaniach opisu różniły się jednym wyrazem, jakby były tworzone na kolanie metodą "wytnij - wklej". Trzecia kwalifikacja w tym zawodzie to kompilacja pierwszej i drugiej.

Koleżanka dowiedziała się, że jeszcze za minister Hall dopiero trzecia grupa ekspertów zgodziła się firmować tę podstawę swoimi nazwiskami.

Dodatkowo drastycznie ograniczono liczbę godzin przeznaczoną na naukę zawodu. Co do jednego, pani minister ma rację: po skończeniu szkoły według jej podstawy programowej, uczeń będzie musiał (a nie mógł) uzupełnić swoje kwalifikacje. Ale nie po to, żeby zdobywać inne zawody, ale po to, żeby wreszcie zdobyć swój zawód i znaleźć pracę. Za to za kilka lat zakłady energetyczne zaczną ściągać pracowników z Chin. Po Polaków z odpowiednimi kwalifikacjami nie znajdą na rynku pracy. Właśnie przestaliśmy ich kształcić.

 

Brak głosów

Komentarze

rano był program w tvp,jakas pani /około 60-70 lat/opowiadała:po co komu czytanie "Lalki",jezeli ktoś umie tańczyć,to niech się temu poświęci i nie czyta!

Vote up!
0
Vote down!
0
#287184

Panie Macieju, na głupotę nie ma lekarstwa, czasem można ją świńskim truchtem obejść,co polecam.Proszę uczyć tak, jak sumienie podpowiada, nie przejmując się durnotą " Podstawy". Z historia w liceum nie jest tak źle,bo wygłodowali jej godziny działacze Solidarności;gorzej z innymi przedmiotami.Działają społeczne ruchy w obronie oświaty( prof.Nowak,Prof. Suleja,pani J.Chmielewska i wielu innych), jutro tj. 3.09.2012 we Wrocławiu ma odbyć się ,na rynku, manifestacja w obronie oświaty. A zatem nie jest tak beznadziejnie, potrzeba tylko działania i pracy nad zmianą świadomości uczących i podmiotu kształcenia.Pozdrawiam,przypominając: " Sukces nigdy nie jest ostateczny,porażka nigdy nie jest totalna. Liczy sie tylko odwaga"( Churchil ).

Vote up!
0
Vote down!
0

mika54

#287280