Śledztwo raz jeszcze

Obrazek użytkownika Free Your Mind

<p align="JUSTIFY">Przeczytałem krótki tekst n0str0m0 nawiązujący do wypowiedzi J. Kaczyńskiego dla blogpressu (http://n0str0m0.salon24.pl/273655,gps-zestrzela-ten-samolot). Premier Kaczyński uważa, że nie można kwestionować autentyczności miejsca (Siewiernyj) i wraku na wojskowym lotnisku. Z całym jednak szacunkiem dla znakomitego polityka, jakim jest premier Kaczyński (jak też minister Macierewicz), muszę się odnieść polemicznie do tej wypowiedzi. Jak sam on przyznawał wielokrotnie w wywiadach dotyczących 10 Kwietnia, był - co zrozumiałe - w wielkim szoku, po tym, co się stało. Myśmy wszyscy (mam na myśli Polaków przywiązanych do Polski, nie peerelaków przywiązanych do Moskwy) byli głęboko wstrząśnięci wydarzeniami tamtego dnia i właściwie do dziś wciąż je mocno przeżywamy. Będąc jednak w takim szoku, Kaczyński nie był w stanie przecież nawet w najmniejszym stopniu ocenić tego, jak wygląda pobojowisko na Siewiernym (i nawet nikt by tego od niego nie oczekiwał) - poza tym pojawił się przecież na miejscu późnym wieczorem. Co robiono, by pojawił się jak najpóźniej, to doskonale wszyscy wiemy. Bogu dzięki, że nie dał się wciągnąć w tamto diaboliczne przedstawienie Putina i Tuska z ustawianym do kamer obściskiwaniem się na Siewiernym. Kaczyński musi też pamiętać to, iż niedługo po tragedii otrzymał za pośrednictwem Sikorskiego od razu całą ruską „wersję zdarzeń” (z winą pilotów i nieszczęśliwym wypadkiem) – mimo że absolutnie NIC jeszcze nie było i nie mogło być na miejscu zbadane. Skąd więc ten ruski pośpiech? Pisałem już w obszernej analizie dezinformacji okołosmoleńskiej (http://www.polis2008.pl/index.php?option=com_content&amp;view=article&amp;id=792%3Afakt-smoleski-jako-produkt-dezinformacji&amp;catid=304%3Adzielnica-dokumentalistow-i-wiadkow&amp;Itemid=1) – chodziło o kształtowanie odpowiedniego OBRAZU tragedii w umysłach polskich obywateli (kształtowanie także na potrzeby dezinformacji na poziomie międzynarodowym). Jeśli wykształci się w umysłach odbiorców obraz „nieszczęśliwego wypadku”, to w kategoriach nieszczęśliwego wypadku patrzą oni na coś, co na kilometr przecież wygląda jak zamach. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">To oczywiście kwestia nie tylko obrazowania tragedii smoleńskiej, ale też odpowiedniego jej nazywania. Powstała cała lista określeń „zakazanych” w przekazie medialnym. Słowem tabu od samego początku (co oczywiście dziwne w nowoczesnych czasach, w których żadnych tabu, jak nas mędrcy zapewniają, nie ma i nie powinno być) było to słowo, które od razu cisnęło się na usta 10 Kwietnia, czyli właśnie „zamach”. Czy terrorystyczny, czy inny – ale na pewno zamach. Zamach na Prezydenta i prezydencką delegację. Zamach na najwyższych generałów polskiego wojska. Zamach na wielu wysoko postawionych urzędników państwowych. (Takie wypadki lotnicze z samolotami tak wysokiej rangi po prostu się nie zdarzają – nawet, jeśliby jednak jakimś sposobem (tzn. bez sabotażu czy dywersji) doszło do wypadku, to nie zakończyłby się on masakrą, lecz najwyżej obrażeniami paru pasażerów). Co ciekawsze natomiast, słowami tabu stały się też błyskawicznie terminy: „awaria” oraz „awaryjne lądowanie”, mimo że jeszcze w pierwszych relacjach na gorąco się pojawiały. O awarii nie miało być mowy, bo tupolew był po remoncie w najlepszych ruskich rękach. O awaryjnym lądowaniu także, bo nie miał awarii, a debeściaki szarżowali poganiani w ciężkiej mgle przez pijanego szefa wojsk powietrznych i zapalczywego Prezydenta chcącego pogrozić z Katynia przerażonej Moskwie.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Na miejscu nie był wtedy min. Macierewicz. Na miejscu, przypominam, ci wszyscy eksperci, którzy pojawili się z E. Klichem (także wieczorem 10 Kwietnia) mogli zacząć prace dopiero następnego dnia, a więc 11 kwietnia. Proszę przyglądnąć się z wieczornych filmów z 10 Kwietnia, jak wygląda rekonesans polskich ekspertów (z Klichem na czele) po Siewiernym. Snują się za Anodiną i innymi Ruskami jak wycieczka szkolna po obcym mieście. Jak także doskonale wiemy z relacji Klicha, polscy eksperci nie badali takich kluczowych dowodów, jak "brzozowe skrzydło", nie uczestniczyli w oblocie nad Siewiernym. Można więc chyba podejrzewać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nawet nie sprawdzali, czy części wraku należą do TEGO tupolewa, czy nie. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Komuś ta kwestia może się wydać niedorzeczna, ale przecież nawet w przypadku zwykłego morderstwa sprawdza się broń, z której zabito ofiarę, czyż nie? Czy nie została podrzucona przez kogoś? Skąd pochodzi? Czy jest autentycznym narzędziem zbrodni? 10 Kwietnia zginęło blisko sto osób, które w swej większości nie były „zwykłymi ofiarami”, lecz bardzo ważnymi funkcjonariuszami publicznymi i NALEŻAŁO przede wszystkim dokładnie sprawdzić autentyczność wraku tupolewa, skoro można było go potraktować jako „narzędzie zbrodni” (zgodnie z oczywistą i całkiem racjonalną hipotezą zamachu na polskiego Prezydenta i natowskich oficerów). Czy ranga wydarzenia, ranga zbrodni została należycie uwzględniona przez polskich śledczych? Czy w historii Rosji zabijanie polskich przywódców i polskich oficerów nie dokonywało się już wiele razy? Nie trzeba chyba przypominać Katynia, można przypomnieć sobie moskiewski „proces szesnastu”. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Wszystkie, podkreślam, wszystkie "badania" toczyły się pod dyktando Rusków - jak więc wygląda ich ostateczny kształt i wiarygodność to mogliśmy się przekonać z "raportu komisji Burdenki 2" oraz „polskich uwag” do niego, gdzie wymienione są olbrzymie ilości niedostarczonych Polsce dokumentów, ekspertyz, dowodów itd. Czy policja bada crime scene pod kierunkiem seryjnego mordercy, którego w tym miejscu złapano po kolejnym zabójstwie? Owszem, przywozi się czasami mordercę na miejsce zbrodni w celu odtworzenia zdarzeń i skonfrontowania zeznań z materiałem dowodowym – no ale chyba nikt mi nie powie, że w taki sposób wyglądała kooperacja polskich specjalistów z ruskimi w Siewiernym.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Jest mnóstwo bardzo poważnych przesłanek i zeznań świadków (także polskich), przywoływanych w moich ostatnich postach - które nakazują powątpiewać w autentyczność miejsca i wraku z 10 Kwietnia (czy później Ruscy na tym składowisku leżącym pod gołym niebem nie robili dodatkowych przekładanej, to osobna sprawa), w autentyczność całego "wypadkowego przekazu" z tamtego dnia. Jeśli więc są takie przesłanki, to z pełną powagą - nawet jeśliby się miało okazać, że to błędny trop - trzeba całą sprawę spokojnie zbadać. Ja, skłaniając się ku hipotezie dwóch miejsc (konstruowanej zresztą także przez innych blogerów, co uczciwie przyznaję), brałem pod uwagę nasze wielomiesięczne, drobiazgowe analizy materiałów (fotograficznych, filmowych itd.) i wypowiedzi związanych ze Smoleńskiem. Analizowaliśmy każdy szczegół, każde zdanie, każdą sprzeczność, każde niedopowiedzenie. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Każdy, kto mnie czytał, musiał pamiętać też dość długą dyskusję na moim blogu wokół "hipotezy dwóch tupolewów" - krytykowanej przeze mnie (http://freeyourmind.salon24.pl/181169,dwa-tupolewy). Nie było więc tak, że od razu przyjąłem założenie, iż doszło do mistyfikacji czy maskirowki. Zasadność hipotezy dwóch miejsc uznałem dopiero po wielu dyskusjach i wielu przemyśleniach. No i nagle się okazuje, że pojawiają się coraz to nowe przesłanki wzmacniające tę hipotezę. Tę hipotezę, jak już zaznaczałem, dość łatwo sprawdzić: 1) badając autentyczność wraku, 2) badając autentyczność miejsca zdarzenia, 3) sprawdzając, czy w Smoleńsku (czy jego okolicach) nie było dwóch (w podobnym czasie) akcji ratunkowych, 4) sprawdzając, czy polski tupolew po decyzji, że nie ma lądować w Siewiernym (niedawno ta informacja się ukazała), nie został przez Moskwę skierowany na jakieś inne lotnisko (w Rosji lub na Białorusi). Przecież chyba nic nie stoi na przeszkodzie, by te kwestie zweryfikować i się upewnić, na czym stoimy? Potwierdzenie tej hipotezy spowodowałoby całkowity zwrot w sprawie Smoleńska, zaś znalezienie rozstrzygających dowodów, że nie doszło w Siewiernym do mistyfikacji, pozwoliłoby ostatecznie przyjąć, że Ruscy wysadzili polskiego tupolewa w okolicach Siewiernego.</p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Wydaje mi się, że dla niektórych osób sama myśl, że wszystko jednak mogło być inaczej niż nam się przez wiele miesięcy wydawało, jest nie do przyjęcia. Zaznaczam jednak, że po pierwsze, takie zwroty w każdym sensownym śledztwie się dokonują (podejrzewa się jedną osobę, a prawdziwym sprawcą okazuje się ktoś inny), a po drugie: nam chyba chodzi o prawdę w przypadku 10 Kwietnia, nie zaś o trzymanie się wersji, do której się już „przyzwyczailiśmy”. Proszę bowiem wziąć jedną rzecz pod uwagę: jeśli Ruscy dokonali mistyfikacji, a my tej mistyfikacji nie przyjmujemy do wiadomości, to badając szczątki wraku, pobojowisko, sfałszowaną dokumentację itd. NIE dowiedziemy, że dokonany został zamach na polskiego Prezydenta, bo nie będziemy mieć dowodów. Jeśli czekiści dokonali maskirowki, a my uważamy, że nie, to na nic się okaże całe nasze obywatelskie śledztwo. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">Może Ruscy nie dokonali maskirowki (co byłoby do nich nie podobne, jeśli weźmiemy np. pod uwagę zamachy terrorystyczne w Rosji, które wyniosły Putina do władzy). Może. Upewnijmy się jednak najpierw, że nie, zanim zaczniemy wyrokować. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">I jeszcze jedno. Może komuś się wydaje, że przyjęcie hipotezy dwóch miejsc (lub hipotezy „maskirowki katastrofy”) „umniejsza” jakoś tragedię z 10 Kwietnia, „bagatelizuje” skalę wydarzenia. Jest to czysty nonsens. Hipoteza dwóch miejsc głosi, że tragedia była straszliwsza niż nam się zrazu wydawało. Nie dokonano bowiem, zgodnie z tą hipotezą, zamachu „za pomocą katastrofy”, lecz zamachu terrorystycznego na delegację prezydencką. Jest to kwalifikowane jako zbrodnia przeciw ludzkości i może być z miejsca ścigane przez międzynarodowy trybunał. To nie jest wtedy jakaś „sprawa między Polską a Rosją”. </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY"> </p> <p align="JUSTIFY"></p> <p align="JUSTIFY">http://clouds.salon24.pl/235982,tu-154-i-jak-40-czas-przelotu-do-smolenska </p> <p align="JUSTIFY">http://www.tvn24.pl/12690,1689919,0,1,zobacz-stenogramy-z-rozmow-kontrolerow,wiadomosc.html </p> <p align="JUSTIFY"></p>

Brak głosów

Komentarze

Wykluczanie czegokolwiek w obliczu tego co się dzieje od chwili katastrofy to ciężka głupota.
Ale kto jak kto, akurat J.K. ma dobre powody aby starać się nie być kojarzonym z najbardziej karkołomnymi hipotezami. Więc to akurat bym zrozumiał bo sam miałem czasami pretensje do obu Kaczyńskich o to, że zbyt często sami dostarczali paliwa do stosu jaki pod nimi hajcowano.

Niedługo po 10 kwietnia przeczytałem gdzieś w sieci takie sparafrazowane przysłowie:
"jeśli coś wygląda jak sowiecka zbrodnia, jest wyjaśniane jak sowiecka zbrodnia, to to JEST sowiecka zbrodnia" - nie pamiętam kto był autorem tego stwierdzenia ale w pierwszej kolejności powinno się brać pod uwagę taki ciąg logiczny.
Niech z czasem przyczynki do takiego myślenia się redukują - tym lepiej dla całokształtu - tyle, że miesiąc za miesiącem mija, a nic się nie eliminuje. Ba, taki tok rozumowania wręcz się umacnia.

No to o czym tu gadać ... ?

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#130381

dwóch miejsc katastrofy, ale setki zdjęć i relacji ze Smoleńska, poparte niezwykle logicznymi wywodami jak również matematyka i fizyka, skłoniły mnie w końcu do zaakceptowania tej wersji wydarzeń. Lądowanie (najprawdopodobniej awaryjne prawdopodobnie połączone z detonacją podłożonego w Warszawie ładunku lub kilku) mogło się odbyć praktycznie w dowolnym miejscu, ale wcześniej bardzo dobrze przygotowanym - wiele wskazuje jednak, że było to gdzieś w okolicach Smoleńska. Kluczowa dla Rosjan (i dla nas) była pierwsza noc z 10. na 11.kwietnia - to wówczas dokonano największych przetasowań szczątków. Na zdjęciach z 11.kwietnia wszystko musi wyglądać już "cacy"...
Nasi (nie można mieć co do tego żadnych wątpliwości) wespół z Rosjanami mieli mnóstwo czasu na przygotowanie się do tej operacji - sądzę, że 1.września 2009r. wszystko było już po obu stronach zapięte na ostatni guzik - 30 minut sam na sam, bez świadków, Putina z Tuskiem na sopockim molo było już tylko jak naciśnięcie ostatniego guzika "GO"
W grudniu 2009, tuż przed wigilią zaliczyli drobną wpadkę - trzeba było "uciszyć" szefa tuskowej kancelarii, który musiał coś niebezpiecznego odkryć... Potem Tusko-Putinowski diabelski cyrk zaczął nabierać już tylko rozpędu...
"Jesteśmy krajem zamachów i co nam zrobicie?" - otóż to !
http://wing2009.salon24.pl/
...a jeśli ktoś ma jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, proszę spojrzeć na to jakże wymowne i dramatyczne zdjęcie z 1999 roku - pierwowzór WTC:
http://smolensk-2010.pl/2011-01-22-o-litwinience-i-rusofobii-w-pis.html

Vote up!
0
Vote down!
0
#130383

Uważam, że to najsłabsza hipoteza choćby z jednego powodu - a na jaką cholerę komplikować coś co można zrobić znacznie prościej ?
Operacja tego typu byłaby koszmarem z logistycznego punktu widzenia i musiałaby pochłaniać spore zasoby ludzko-sprzętowe. W miarę komplikacji rośnie ryzyko "spalenia" akcji w zbyt wielu punktach, więc jak powszechnie wiadomo (ze znanych opisów rozmaitych akcji specjalnych) realizuje się je najmniejszym nakładem sił i przy użyciu jak najmniejszej ilości ludzi. Ryzyko niezamierzonej wpadki mniejsze, a i ew. późniejsza likwidacja świadków łatwiejsza do przeprowadzenia i ukrycia.

Nawet dotychczasowy ("oficjalny") kształt przebiegu wydarzeń rozpatrywany pod kątem zamachu nie ma ani jednego słabego punktu. Trudno byłoby zakwestionować przebieg katastrofy w takim sensie, że mamy choćby jedno niewytłumaczalne zdarzenie, które wykluczałoby przyjęcie tak nieszczęśliwego splotu okoliczności jak i celowo przeprowadzonej operacji specjalnej.

To co wiemy "oficjalnie" dałaby radę wykonać drużyna Specnazu, wszystko inne, hipotetycznie bardziej skomplikowane musiałoby być realizowane przez większe siły - po co ?

Niemniej uważam, że w związku z tym co wokół całej sprawy się dzieje od 10.04, nie wolno, powtarzam - nie wolno - wykluczać żadnej z przyczyn, włącznie z tymi, które są najgłośniej obśmiewane. Zwłaszcza, że otworzenie umysłu na najbardziej zwariowaną hipotezę może otworzyć szerzej oczy i w efekcie doprowadzić do wyjaśnienia, z którego być może nikt sobie dzisiaj nie zdaje nawet sprawy.

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#130412

jednakże, jak ktoś planuje akcję to przewiduje także plan B.
i może obserwujemy interferencje rzeczy przewidzianych planemA i planem B?

Vote up!
0
Vote down!
0
#130607

[quote=bu-dzin]jednakże, jak ktoś planuje akcję to przewiduje także plan B.
i może obserwujemy interferencje rzeczy przewidzianych planemA i planem B?[/quote]

Niewykluczone.

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#130840

Szanowny(a) panie(pani) . Przegladajac dzisiaj kanaly telewizyjne trafilam  na wiadomosci w Superstacji .Byla w nich  wiadomosc dotyczaca Smolenska.Podczas przekazywania wiadomosci pokazano krociutko samolot stojacy na plycie lotniska i podjezdzajace do niego auta z panem sp.prezydentem.Widzialam ten filmik na slynnej juz konferencji Millera i pozniej tez.Ale dopiero dzisiaj wydal  mi sie ten samolot ;jakis inny;Jakis taki maly i kadlub mniejszy.Cos mnie tknelo.Przypomnialam sobie , ze WSI 24 informowaly o rozbiciu sie prezydenckiego Jaka-40.Albo ja zwariowalam , albo prezydent faktycznie lecial do Katynia Jakiem - 40. Co pan (pani) na to ?

                                                                                Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#130422

Na spotkaniu z P.Macierewiczem zadałam pytanie czy nasza delegacja nie leciała jakiem-40 d o Smoleńska,jako ze taka informację podawaly media w pierwszych chwilach po katastrofie.Odpowiedział że to nieprawda.A więc nie wiedzial,czy nie chciał potwierdzic wersji,ktora nie może byc na ten moment rozważana?

Pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0
#130578

była preferowana przez nieżyjącego już inż Wróbla (może właśnie dlatego nieżyjącego) - wybitnego specjalisty, konsultanta komisji Maciarewicza.

Vote up!
0
Vote down!
0

Leopold

#130452

Skąd się wzięła ta relacja, którą podaje nOstrOmO o oficerach piszczących, że samolot zostanie zestrzelony, bo ja mówiąc szczerze to po raz pierwszy o tym słyszę.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#130464