O nieprawdopodobieństwie

Obrazek użytkownika Free Your Mind

Min. A. Macierewicz w Monachium przypomniał, że od 10 Kwietnia było aż 7 katastrof z tupolewem 154m i w żadnej z nich nie doszło do takich zniszczeń, jak te, które widać na Siewiernym (http://gloria.tv/?media=133702). Co więcej, samolot zwykle, bez względu na przyczynę katastrofy, rozpadał się na 3, 4 kawałki - i nie zginęło więcej niż 1/10 ilości osób na pokładzie. Tymczasem na Siewiernym nie ma (poza resztkami) kadłuba, kokpitu, a śródpłacie jest rozerwane na dwie części itd. Samolot, zdaniem Macierewicza, musiał się rozpaść nad ziemią.Można by roboczo przyjąć takie rozwiązanie i ja sam przez długie miesiące drążyłem właśnie taki scenariusz (biorąc pod uwagę nawet wariant taki, że spowodowano we mgle kolizję z tupolewem (http://freeyourmind.salon24.pl/219683,medytacje-smolenskie)). Pojawiają się tu jednak dwie bardzo poważne wątpliwości. Jeśli samolot zostałby trafiony (zestrzelony) w powietrzu podczas próby podchodzenia do lądowania, to runąłby z wielkim hukiem natychmiast, tworząc lej. Jeśliby zaś wysadzono tupolewa w powietrzu, to wrak i szczątki zostałyby rozrzucone wokół epicentrum wybuchu.Schemat rozkładu szczątków na Siewiernym (pokazany na zmanipulowanych zdjęciach w „raporcie komisji Burdenki 2”) jest natomiast taki, jakby maszyna twardo przyziemiała i rozpadła się podczas tego manewru. Zwłoki zaś (tu wiarygodnej dokumentacji nie ma żadnej, jedynie niezbyt spójne zeznania świadków (http://freeyourmind.salon24.pl/278778,syrena-ruska)) umiejscowione są w jednym sektorze... bez foteli (M. Wierzchowski twierdzi, że widział... przynajmniej jeden fotel). Zwracam uwagę na kwestię braku fotograficznej, dokładnej (medyczno-sądowej, kryminalistycznej) dokumentacji dotyczącej Siewiernego, właśnie jeśli chodzi o zwłoki, ponieważ taka dokumentacja dostarczyłaby przesłanek, co do przebiegu tragedii oraz przyczyn zgonu ofiar oraz... ewentualnej maskirowki. Ta kwestia braku dokumentacji sygnalizowana jest zresztą w „polskich uwagach do raportu”.Ale są jeszcze inne kwestie. Na jednym z kadrów z filmu S. Wiśniewskiego widać, że strażak przechodzi obok zupełnie zimnego sporego fragmentu wraku. Czy jest możliwe takie wychłodzenie się części sporej wielkości samolotu, skoro jeszcze chwilę temu cała maszyna była w powietrzu po kilkudziesięciominutowym locie? Nie spadła ona przecież do pokrytego lodem jeziora. Już pomijam fakt, że te szczątki nie płoną ani nie dymią – palą się jedynie jakieś ogniska w okolicy. Albo więc wrak tupolewa pokazany na Siewiernym został błyskawicznie wystudzony przez strażaków (co wydaje się mało prawdopodobne, bo przecież Ruskim zależało na tym, by miejsce wyglądało na „powypadkowe”), albo części zostały tam ulokowane w inny sposób, czyli NIE znalazły się tam w wyniku katastrofy o godz. 8.39/8.41. Ja przynajmniej nie znajduję obecnie innego rozwiązania tego problemu.To zaś jest tylko wierzchołek góry lodowej. Mamy zmanipulowane zapisy CVR, mamy ogłoszone zagrożenie atakiem terrorystycznym (9 kwietnia o godz. 10-tej wieczorem) na jakiś samolot unijny i (co przecież Macierewicz podkreśla) niesprawdzenie lotniska na Siewiernym przez polskie służby, mamy dziwne roszady na Okęciu rankiem 10 Kwietnia, mamy dyskusje między Siewiernym a innymi ruskimi ośrodkami na temat konieczności odesłania delegacji prezydenckiej na zapasowe lotnisko, mamy też informację na samym Siewiernym, przekazaną czekającym tam polskim dyplomatom, że delegacja została odesłana. No więc te choćby przesłanki nakazałyby jednak poddać w wątpliwość to, co Ruscy usiłują nam od pierwszych minut po „ogłoszeniu katastrofy”, wbić do głowy – a więc, że tam, a nie gdzie indziej, właśnie do katastrofy doszło.Pragnę jeszcze raz zwrócić uwagę na jedną, najważniejszą rzecz związaną z czekistowską maskirowką: jeśli Ruscy jedynie zainscenizowali katastrofę (a wg mnie wiele na to wskazuje), to osoby badające tragedię smoleńską wyłącznie na podstawie ruskich dowodów, nigdy nie dowiodą żadnego zamachu i nigdy nie dojdą do rzeczywistych przyczyn tragedii. Nigdy. Oczywiście, hipoteza głosząca, że na Siewiernym tylko zainscenizowano katastrofę (po to, by prawdziwy zamach i prawdziwa zbrodnia pozostały tajemnicami), może się okazać fałszywa – problem tylko w tym, że jak na razie coraz więcej znajdujemy przesłanek do jej przyjęcia.Jeśli jednak min. Macierewicz twierdzi, że jest ona nieprawdopodobna, to powinien wskazać, na ile prawdopodobna jest – biorąc to wszystko, co już wiemy, te wszystkie sprzeczności i znaki zapytania, te brali dowodów, ekspertyz, zapisów itd. – wersja z katastrofą na Siewiernym. Jeśli bowiem argumentem ma być rozpoznanie ciała Prezydenta przez premiera J. Kaczyńskiego, to jest to stanowczo za mało, gdyż jak doskonale wiemy, ciało zabitego Prezydenta mogło zostać na Sewiernyj dostarczone z innego miejsca. To zaś, że doszło wcześniej do telefonów i Prezydenta, i p. Tomaszewskiej i p. Deptuły, wcale nie kłóci się z hipotezą maskirowki. Katastrofę ogłoszono o godz. 8.56 – od godz. 8.20, kiedy były te dwa pierwsze telefony (pora ostatniego jest nieokreślona) jest więc 36 minut. Czy mamy dane dotyczące miejsc, z których telefonowano? Czy mamy bilingi wszystkich telefonów, za pomocą których łączono się z Polską 10 Kwietnia w czasie tragedii?Gdyby mi ktoś powiedział 9 kwietnia, że następnego dnia będzie drugi Katyń, też bym powiedział, że to nieprawdopodobne, a nawet niemożliwe. Nie mówmy więc p tym, gdy ten drugi Katyń jest od 10 m-cy historycznym faktem, o tym, co nieprawdopodobne, tylko badajmy sprawę, jak bardzo mroczna i tragiczna by ona nie była. http://gloria.tv/?media=133702http://www.youtube.com/watch?v=iQ_5PrVDl9ghttp://vimeo.com/19046104 (uwaga zdjęcia drastyczne związane z katastrofami lotniczymi w Irkucku; tu widać jak dymią części rozwalonego samolotu)http://freeyourmind.salon24.pl/281797,oko-zaby-3

Brak głosów

Komentarze

Ja jednak nie lekceważyłabym słów  Olega Starostienkowa/Starostienki z wywiadu udzielonego Misji Specjalnej.On powiedział :" nie katastrofę widziałem ale inne rzeczy." Później dodał, że służył w armii...Więcej szczegółów nie chciał podać i w ogóle mówił niechętnie co wyglądało wg mnie naturalnie,typowo dla kogoś  kto obawia się,że powie za dużo.Co mógł widzieć ? Myślę , że jakąś akcję wojskową, coś co dla frontowego żołnierza jest oczywiste...To wyjaśniałoby dlaczego nie pobiegł zobaczyć czy komuś nie trzeba pomóc...Przyszło mi na myśl zestrzelenie ale tylko dlatego, że to dla laika najprostsze skojarzenie.Na miejscu była podobno grupa kadetów ze szkoły wojskowej oddalonej o ok. 15 minut jazdy samochodem .Co tam robili i czy  znaleźli się tam przypadkowo ?Może ktoś z doświadczeniem wojskowym spróbuje postawić jakąś hipotezę ?

Vote up!
0
Vote down!
0
#140087