WYCHOWANIE

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

Rodzice, szkoła, otoczenie, wszyscy ludzie w mniejszym lub większym stopniu kształtują nasz charakter, nasze wewnętrzne „ja”. Chłoniemy świat, a proces ten trwa non stop: nasza mama odziedziczyła te przekonania od swojej mamy, ta od swojej i w ten sposób dochodzimy do biblijnych początków tego łańcuszka.

Żyjemy w kłamstwie, w obłudzie, w masce dopasowanej do okoliczności, do sytuacji, do roli, w której jesteśmy. Jesteśmy surowi, apodyktyczni, wymagający, gdy rozmawiamy ze swoimi dziećmi, gdy wydajemy się sobie ważni, mądrzy, niezastąpieni. Wtłaczamy im do zdezorientowanych głów nasze kompleksy, lęki, obawy wyniesione ze swojego dzieciństwa, wciskamy w nich zabobony, którymi faszerowali nas wujowie, mamy, tatusiowie i kumple z podwórka.

A dziecko widzi i słyszy. Jest w tym początkowym okresie dorastania, kształtowania się psychiki, zapatrzone w rodziców jak w obraz. Bezkrytycznie przyswaja ich słowa, gesty, wyrażenia i przekonania. Uczy się, nasiąka naszymi banałami i farmazonami, wchłania wszystkie nasze pedagogiczne toksyny, uprzedzania, gusła, którymi zostaliśmy nakarmieni.

Brak głosów