W poszukiwaniu budżetowych pieniędzy

Obrazek użytkownika Jerzy Mariusz Zerbe
Kraj

Rozpoczęła się publiczna, wyraźnie nerwowa dyskusja na temat polskich finansów publicznych w przyszłym roku. Wszystko wskazuje na to, że dziurę budżetową przyjdzie znowu łatać podwyżką podatków przede wszystkim pośrednich, które jak zwykle najbardziej dotkną najuboższych.

Nic nie wskazuje na to, aby rząd z niezbędnym impetem zamierzał wreszcie zabrać się do odkładanych w nieskończoność reform finansów, cięcia wydatków budżetowych, likwidacji przywilejów finansowych różnych grup społecznych, itp. W sytuacji bliskiej zapaści ważne jest wykorzystanie wszystkich dostępnych rezerw, pozwalających zwiększyć dochody budżetu państwa.

Zwrócę tu uwagę na celowość zmiany zasad opodatkowania osób korzystających z tzw. praw autorskich. Osoby te mają przywilej odliczania od dochodu aż połowy kwoty brutto jako tzw. kosztu uzyskania wynagrodzenia. Koszt ten w zdecydowanej większości przypadków jest kategorią czysto fikcyjną. W rozliczeniach podatkowych przywilej odliczania 50 % uzyskanego dochodu przysługuje wielu pracownikom wykonującym prace twórczą, podlegająca ochronie z mocy obowiązującego prawa autorskiego. Są to przede wszystkim pracownicy naukowi, pisarze, dziennikarze, artyści i wielu innych.

Można zadać pytanie: jakie to realne koszty ponoszą osoby zaliczające się do wymienionych grup pracowniczych, niezbędne dla wykonania swojej pracy? Ile np. miesięcznie wynoszą faktyczne wydatki wielu tysięcy wykładowców uniwersyteckich, dziennikarzy radiowych, telewizyjnych czy dziennikarzy prasowych, zapewniające im niezbędne warunki materialne do wykonywania swojego zawodu. Czy sięgają one aż 50 % otrzymywanych zarobków? Ludzie ci w większości przypadków korzystają przecież ze służbowego sprzętu i materiałów, nie ponosząc w istocie niemal żadnych zwiększonych kosztów swojej działalności w porównaniu z innymi grupami pracowników, nie mającymi takiego przywileju.

Zrównanie w obowiązujących przepisach podatkowych wszystkich grup pracowniczych i wprowadzenie ujednoliconego kosztu uzyskiwania wynagrodzeń na poziomie 20% dochodu, pozwoliłoby pozyskać do budżetu niemałe kwoty. Byłoby też po prostu sprawiedliwe.

Pamiętam, że w przeszłości wsuwano już podobny postulat likwidacji tego przywileju. Bezskutecznie. Raz zdobyty przywilej niechętnie się oddaje. Jedni bronią KRUS-u, drudzy 50 % kosztów uzyskania wynagrodzenia. Tylko emeryci, renciści i inni biedacy nie mogą się bronić, bici są niemiłosiernie i bez opamiętania. Teraz biczem VAT-owskim.

Brak głosów

Komentarze

nigdy dość przyzwoitości i honoru

Jeżeli dojdzie do tego,że zlikwidują ten przywilej "twórcom" to "merdia ogryzą Tuska do kości,chyba ,że ma na na nie taki wpływ jak na Schetynę czyli haki.Jednym zdaniem,będzie teraz coraz ciekawiej(niestety dla szaraczków).

Vote up!
0
Vote down!
0

nigdy dość przyzwoitości i honoru

#200619

takie jak LIz Odup odliczają sobie miesięcznie po 100tys za pracę twórczą czyli plucie w deseń nakazany przez sztab PRowski PO/WSI

odnośnie kondycji budżetu zwracam uwage na codzienne prawie wywiady z geszefciarzem Vincentem R - gościu puszcza cichcem bączki o przykręcaniu śruby, podatkowej akceleracji, pozoracji refor co to "ktoś kiedyś ma je kontynuowac" - pismaki nawet nie śmią dopytać co gostek ma na myśli, to samo nijaki Pawlak - może sobie ucinać felietony do mikrofonu - żaden pismak nawet nie śmie zadać temu figurantowi pytania - żenada!!

takie gnidy mienią się "dziennikarzami" podczas gdy 95% z nich może funkcjonować tylko jako płatne cyngle reżimu i przy normalnej ekipie rządzącej by się po prostu nie utrzymali

pozdrawiam 

"Nie odzywając się w towarzystwie ryzykujesz uznanie za głupka, odzywając się rozwiejesz wszelkie wątpliwości" O. Wilde

Vote up!
0
Vote down!
0

Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, a*ldd meg a Magyart

#200802