Wreszcie ktoś odważył się powiedzieć pani Lempart prawdę. Mianowicie, że jak zaświnia się cudzą własność, to trzeba posprzątać. Była to prosta sprzątaczka, która miłośniczce błyskawic a la Hitlerjugend wręcz powiedziała, że ma zaraz pozmywać rozlaną przed siedzibą PiS farbę i nawet przyniosła jej wiadro z wodą i mopa.
Pani Lempart wyraźnie nie skorzystała z propozycji nauki uczciwej pracy, bowiem nie posprzątała. Widać uważa się za kogoś lepszego od zwykłej polskiej kobiety, której przysporzyła dodatkowej pracy.
Taka z niej reprezentantka polskich kobiet, która w rzeczywistości nimi...