Jak to człowiek w delegacjach, pewnej pięknej wiosny rzuciło mnie do Krakowa. W słoneczną sobotę poszedłem na rynek, a że było jeszcze wcześnie, stąd gości przy stolikach niewielu. Usiadłem, zamówiłem piwko i powoli sącząc boski napój praojców patrzyłem na przechodzących ludzi. Nagle podszedł do mnie człowiek, masz papierosa – zapytał? Nie palę, - odpowiedziałem - to chociaż piwko postaw,...
