Nareszcie! Tusk odchodzi. Wolałbym co prawda, żeby odszedł w nieco gorszym stylu (to znaczy nie na ciepłą posadkę unijną), ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma...
Ciekawe swoją drogą, co i komu będzie teraz obiecywał.
A i moja seria rysunkowa ucierpi, bo jak prowadzić "Donalda i jego ferajnę" bez Donalda? :-(