Jeszcze nie tak dawno, kiedy jakaś władza chciała komuś dać w dupę - ale w skali takiej nieco bardziej masowej, nie pojedynczej jednostce - to musiała tam posłać jakąś zgraję ludzi, którzy jakimś żelastwem, krótszym, dłuższym, osadzonym na kiju, albo nie, a czasem wysyłanym na niezbyt wielką odległość (albo kamieniami, czy inną terakotą), robili wrogowi kęsim i umożliwiali owej władzy...