Kiedy rankiem wyłoniłam się zza gumna w towarzystwie najmłodszego dzieciaka, nic nie zapowiadało wizyty na salonach. Ale zaraz napomknął mi sąsiad, że jest afera: Kaczyński robił zakupy niby to w sąsiedztwie, a dziennikarze śledczy z telewizora sprawdzili, że to było 10 km od jego domu. Tamże obraził jeszcze klientów Biedronki, i teraz musi gęsto się tłumaczyć. To jakże, wtargnął prezes do...