Gdy Rick Santorum jako pierwszy polityk amerykański publicznie zakwalifikował ugrupowanie fryzjerskie Donalda Tuska jako niebezpieczeństwo dla pokoju światowego na równi z Iranem i egipskimi islamistami, w koncesjonowanych mediach nad Wisłą zapanowała cisza: Ameryki przecież fryzjerzy nie zdobędą, ani nie sprzedadzą. Do pierwszego brakuje im sił i możliwości, do drugiego zaufania i kompetencji....