Szanowny minister od finansów, Pan Rostowski, wyliczył przy pomocy swoich podwładnych, a może nie tylko ich, bo zapewne musiał się również posiłkować urzędnikami z innych ministerstw, jakie koszty dla budżetu państwa miałyby wprowadzone w życie propozycje PiS, przedstawione niedawno przez Jarosława Kaczyńskiego.
To, że wyliczył - jego prawo. Można bowiem z propozycjami PiS polemizować, analizować...