Dziś i jutro zajęci będziemy sprawami wagi zasadniczej, jednak nie mogę sobie odmówić wspomnienia o pewnym irytującym drobiazgu. Wzajemne dogryzanie sobie dziennikarzy dwóch wiadomych tygodników objawiło się oto w wyjątkowo irytujący dla mnie sposób.
Zacząłem czytać książkę Cezarego Gmyza, a właściwie Gmyza i Piotra Goćka. Jeszcze zdążę ją pochwalić, bo zanosi się na bardzo ciekawą lekturę,...