Akcja molestacyjna kampanii wyborczej Bronisława Marii – „door to door”, skończyła się totalną klapą i jego sztabowcy, wolontariusze niech cieszą się, że nikt ich nie spuścił ze schodów ani nie przymalował miotłą.
Na jej miejsce jakiś genialny dyplomatoł z orszaku majestatu żyrandola wpadł na prymitywny pomysł nękania wyborców telefonami, by wyżebrać głosy dla kandydata reelekta.
Niestety - do...