Warszawski model inwestowania w komunikację zbiorową przypomina trochę ten, zastosowany przy okazji stadionu narodowego.
Drogo, bezmyślnie, za to spektakularnie. Byle można było się pokazać.
Zacznijmy od drugiej linii metra. Choć redaktorzy „Najwyższego Czasu”* upatrzyli sobie w tramwajach symbol socjalizmu, warszawska rzeczywistość pokazuje, że to lansowane przez nich i przez władze Warszawy...