Widzę, że wojna w Gruzji już jest wystarczająco opisana, przeanalizowana, więc następny wpis…nie, po co?
Zajmę się tym, co umiem najlepiej, „smażeniem konfitur” tak, tak, ktoś mnie ostatnio do tego namawiał, choć rzeczywistość jest taka, że już po sezonie wiśniowy.
No ale do rzeczy, żeby konfitura była „prawdziwa”, (bo dżem to sobie możemy kupić w sklepie), potrzeba cierpliwości.
Wydrylowane...