Zupełnie nie rozumiem wolt red. Wróblewskiego, poza może tym, że człowiek zaszczuty popełnia czasem kardynalne błędy. Mówię to, patrząc dzisiaj na zimno na artykuł red. Gmyza, a więc w kontekście mataczenia płk. Szeląga, który usiłował wmówić dziennikarzom, że dane z przyrządu używanego przez Scotland Yard do wykrywania materiałów wybuchowych muszą przejść półroczną obróbkę w Rosji, by ustalić...