Wszyscy, a przynajmniej większość uczęszczająca do szkół powszechnych w ponurych latach PRL-u pamięta opowieść o tym, jak razu pewnego nadworny błazen ostatnich Jagiellonów niejaki Stańczyk postanowił wykazać, iż w Polszcze najwięcej jest lekarzy.
W tym celu udał się na krakowski rynek, gdzie praktycznie każdy, z kim rozmawiał, udzielił mu na miejscu mniej lub bardziej szczegółowej porady.
...