Wiem, że ten wpis wygląda jak laurka, ale co tam. Mam ochotę go napisać, bo uważam, że miejsce, w którym spędziłam prawie miesiąc jest jasną gwiazdą na przygasłym firmamencie naszej służby zdrowia.
Ostatni dzień leżę w warszawskim szpitalu na Wołoskiej na wspaniale prowadzonym oddziale kardiochirurgii. Dlaczego taki wspaniały? Przede wszystkim bardzo czysty. Podłogi aż błyszczą, salowe (tu z nich...