Czuję się niezręcznie pisząc tę notkę. Trochę tak jak lekarz, który informuje pacjenta, że jego dni są policzone, a koniec bliski. Bo przecież to co złe, a zwłaszcza gwałtowne i nieodwołalne spotyka zawsze innych, my sami nieprzerwanie istniejemy, a wraz z nami nasza mała, prywatna rzeczywistość. Podobnie rynki finansowe, bankierzy i bankowcy, rządowi decydenci od Tokio po Waszyngton zdają...