Kilka osób pod salą rozpraw nerwowo chodziło tam i z powrotem, unikając wzajem swego wzroku.
Na ich twarzach malowała się na przemian to wściekłość to wymuszona, wyćwiczona obojętność.
Do jednej z nich podszedł mężczyzna w todze z na razie niedbale rozpiętym zielonym żabotem.
Zachowujemy spokój, nie dajemy się sprowokować, oni tylko liczą na pańskie słabe nerwy. Proszę pamiętać, może się...