Zastanawiam się nad granicą głupoty. W sferze indywidualnej zapewne albo jej nie ma, albo uchwycenie jej jest niewykonalne, gdyż czynnik subiektywizmu będzie ją zawsze stawiał pod znakiem zapytania. Innymi słowy, nie można obiektywnie stwierdzić, że ktoś nie może uczynić nic głupszego nad to, co już w tej materii osiągnął. Sferze publicznej można by jednak przynajmniej starać się zakreślić...