Natomiast Kij pozostanie (na razie) w Moskwie, by tłumaczyć oniemiałym Rosjanom, że Marchewka tylko na niby opowiada, że to Stalin kazał wymordować białopolaków w Katyniu, bo przecież wiadomo, kto naprawdę stał za tą faszystowską zbrodnią. Warszawa wita Marchewkę!
Zawsze wizytom Dostojnych Gości z Moskwy towarzyszą zgrzyty. Ktoś śmiał zapytać Czcigodnego Dostojnika, jak pogodzić jego deklarację...