Przeczytałem książkę Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza p.t. Resortowe dzieci. Politycy (Fronda 2016). Wielka to kolubryna, więc zamyślałem czytać metodą: „gdzie się otworzy”. I tak dobrnąłem do końca, do 681 strony. Bo przestać czytać nie było można. I wcale nie to, że wraz z przeczytanym tekstem leciał film z własnego życia. To nie pomyłka. Z własnego, gdyż...