Był kiedyś taki program w TV, w którym prowadzący, przy pomocy piłeczek pingpongowych, włóczki, skarpetki, drucików i jeszcze kilku ogólnodostępnych przedmiotów demonstrował, jak w kilka minut można zrobić sobie polityka. Życie takiego biedaczka miało ulotność motyla, bowiem z PR kojarzono wtedy tylko Polskie Radio, rzecznik był tylko jeden (jedynie słusznej partii), a i prasa jednokolorowo-...