UE to Merkozy, a frajerzy z płucami odbitymi od poklepywania po plecach mogą co najwyżej robić dobrą minę do złej gry i bredzić coś o kompromisie.
I. Euro-prędkości
No proszsz... Tyle lat nam kładziono do głów, że powinniśmy grzecznie podżyrowywać wszystko co nadeślą nam z Brukseli, grać w jednej ekipie z wiodącymi zawodnikami i pozostawać „w głównym nurcie europejskiej polityki”, bo inaczej...