Jeszcze wczoraj byłem nikim. Tak się jakoś złozyło, że dotychczas niewiele w życiu osiągnąłem. Dziś wszystko się zmieniło.
Wyszedłem wyrzucić śmieci, bo dzisiaj wtorek, a więc moja kolej. Nie lubię tego robić, bo żeby te smieci wyrzucić, trzeba przejść spory kawałek drogi, skręcić w taką wąską uliczkę, gdzie zawsze zalegają śmierdzące kałuże. Sami rzumiecie - nic przyjemnego, więc idąć z tym...