Panie Redaktorze, dziękuję za podjęcie tematu Wołynia, tematu tak dotychczas niewdzięcznego i omijanego szerokim łukiem.
W jednej chwili dopadłam telewizora i zasiadłam obok męża, który oglądał z zainteresowaniem wcześniejszy materiał przez Pana przygotowany.
Mnie to, niestety, nie zainteresowało, bo po emisji reportażu o uboju rytualnym, wiem, że Pańskie starania niewiele mogą. Gazeta...