Szczerze mówiąc zupełnie mnie nie obchodzi, czy kryminalista skazany za morderstwo dostał od sędziego Tuley (chyba tak się odmienia?) 264 tys. odszkodowania słusznie czy nie – przy tych milionach, które wyciekają codziennie na te niezliczone fundacje Zoś, Róź i Kryś, stowarzyszenia Jerzych-Jozefów czy telewizje Agnieszek, to nie jest nawet na Figurowe waciki.
Istotne w całej tej paplaninie...