Wyć z bólu, czy kląć? Dla zwykłego, spokojnego człowieka, za jakiego się uważam, zetknięcie z aksjomatami głoszonymi przez tzw. „autorytety” z dziedziny ekonomii, jest przeżyciem krańcowo ekstremalnym.
Ale, jak odreagować, by okrzyki bólu lub przekleństwa nie wydostały się poza usta? Można by wzorem dr Zielińskiego po prostu ich „obśmiać”. Może by to wystarczyło, ale trzeba by się chyba wznieść...