W Warszawie powstały upiory. Zamiast państwa tolerancyjnego i neutralnego religijnie z woli syna TW „Justyny” mamy triumfalny powrót ateizmu państwowego.
W słusznie minionych (niestety, nie do końca) czasach PRL-u jedna rzecz biła w oczy w każdym urzędzie. Bez względu na to, jaka by nie była jego rola w oczy rzucał się brak jakichkolwiek symboli religijnych.
Ba, nawet w wydawałoby się oczywiście...