Opowieść o walce z pewną samowolą budowlaną.
A miało być tak pięknie... Wyprane z pamięci eliciarstwo miało pod przewodem salonowszczyzny powtarzać mantrę o winie Lecha Kaczyńskiego w smoleńskiej katastrofie, odczuwać fizyczną odrazę na widok – cóż za nieszczęście - wciąż żyjącego jego brata i rechotać z wysilonych konceptów Wojewódzkiego, tudzież innego Palikota. Tymczasem, sprawa uległa...