Zajączek siedział rozwalony na swoim służbowym foteliku, opierając chude nóżki na biureczku i sącząc przez słomkę soczek z trawki, którą po cichu zakosił z leśnego stadionu po miszczostwach.
No, wieśniaki elegancko rozwalcowane - rozmyślał. - Nie łapią na razie, o co chodzi, a jak w końcu załapią, to już będzie po zawodach, chłe, chłe, chłe! - zarechotał na cały głos. - Chłopaki z leśnych służb...