Nasza kochana zastana scena polityczna zaczęła się trząść. A było tak spokojnie.
PO straszyła PiS-em, PiS przebierał nogami i szedł od klęski do klęski, SLD nie liczyło się, bo przegapiało swoje szanse, PSL umieszczało swoje rodziny w różnych spółkach. I wszystko było przewidywalne, spokojne. Pełna stagnacja, jak w latach 60-tych za niezapomnianego towarzysza Wiesława (Gomółki). Wtedy przyszedł...