Ach, te biedne, wciąż krzywdzone platfonsy… Na szczęście mają swoje „ściany płaczu”, masochistycznie cierpliwe aż do bulu... To pewnie rezultat gender-tresury różnych inżynier Śród, Fuszar i innych „Ostachowiczów”, manipulujących po mistrzowsku podświadomością przy pomocy zwykłej konsoli albo komputerowej myszki...
Dla Stefana Niesiołowskiego ścianą płaczu była ostatnio Raflezja Olejnik....