Nie oglądam seriali, szkoda cennego czasu. Wyjątkiem jest jeden, a usprawiedliwieniem : nieracjonalna ale emocjonalna ułuda, że jestem przez te 40 minut z osobą najbliższą, która już nie żyje. Bo ten serial lubiła. A gdy choroba w swej szatańskiej konsekwencji odebrała również wzrok i nie mogła oglądać - słuchała, a ja dopowiadałam szczegóły.
Gdy była hospitalizowana - ja oglądałam, a potem...