Lubię historię, nawet tę nieprawdziwą, a już najbardziej lubię gapić się na filmy parahistoryczne, czyli takie, które niewiele mają wspólnego z historią, oprócz strojów i mordobicia.
Na Viasacie obejrzałem sobie dwa odcinki „Muszkieterów”, które z dumasowskim pierwowzorem mają tyle wspólnego, co „Klan”, czyli nic, ale com się ubawił, to moje.
Najciekawsza była sekwencja, w której obrażony na...