Byłem we Lwowie tylko raz, dwanaście lat temu. Odwiedziłem Cmentarz Łyczakowski, byłem na grobach wspaniałych Polaków. Od granicy jechałem autokarem jakąś ubitą żwirową drogą, która dopiero przed samym miastem miała nieco lepszą nawierzchnię. Wokół smutne, dosyć ponure krajobrazy, aż wreszcie Lwów - piękna polska metropolia, której – w przeciwieństwie do Warszawy – nie starła w pył obłędna,...