Byłem na Węgrzech parę razy - i za młodu i później. Język jest dla nas trudny ale zawsze w końcu dyskusja w sklepie czy w knajpie kończyła się wesołym pytaniem "... lengyel...?" A ja spoko - tak jestem Lengyel. No i uśmiechy i wesoły bełkot polsko=-węgiersko-angielski. Tusk teraz może pocałować Orbana w pietę - będzie dobra jazda...