Nie bardzo byłem zorientowany kiedy i jakim sposobem moja córka dowiedziała się i wkręciła na zajęcia szkolnego kółka religijnego. To znaczy pewnego dnia wróciła ze szkoły podpalona na to kółko i przyniosła do podpisu bumażkę pod tytułem „zgoda rodziców”. Okazało się, że jako jedyna w klasie zgłosiła chęć uczestniczenia w tego typu zajęciach pozalekcyjnych, nawet w paru już wzięła udział....