Niedzielny handel i głodujący eskulapi
Dwie sprawy chciałbym poruszyć, a każda jest z zupełnie innej branży, jeśli tak powiedzieć wypada. Na ogół staram się oglądać w wtylewizji, bo programy satyryczne są u nas, delikatnie mówiąc, dość zgrzebne. Dlaczego? Długo by mówić, ale jest susza, gdy chodzi o aktorów w ogóle, a satyrycznych w szczególności. Mniejsza o to, bo co innego zauważyłem w owej...