Tusk przyjął za pewnik, że wygra tę kampanię skręcając w lewo i strasząc prawicą, terroryzując wizją wręcz rozpadu Unii Europejskiej. Albo się "zintegrujemy" z Berlinem, albo czeka nas dezintegracja. Dezintegracja, rozpad ma być następstwem wyboru innego niż jego "proeuropejskiej" PO, np. patriotycznej, narodowościowej PIS. Taki scenariusz według Tuska nie będzie miał happy endu, czeka nas...