Nad spokojne od lat sołectwo Gągławki Wielkie ( choć w istocie malutkie, bo ledwo 89 numerów) od wczoraj nadciagnął kataklizm.
A było tam od zawsze tak cicho i sielsko, niemal jak za cara Mikołaja w Irkucku zanim zdecydowano w czasie wojny z Japonią połozyć linie koleji transsyberysjkiej.
A przyczyną tego hałasu był coś, co trąci Kafką, Ionesco czyli radosna działalność pkw, zwanych wymiennie...