Co prawda tylko jedna z wielu i to we Włoszech, niemniej należy pogratulować przenikliwości blogerowi ukrywającemu się pod ksywą „czarna limuzyna”.
Materiał, o którym wspominam, ukazał się dość dawno, bo jeszcze w marcu (27). Niestety, jakoś tak się składa, że portal Ekspedyt, na którym to epokowe odkrycie zostało udostępnione, jest mniej popularny nawet od NEon-a.
„Czarna limuzyna” demaskuje...