Jako w czarnym lesie,gdzie koszmary wyją,
promyk się przebił, postać ścieżki przyjął.
Do światła drogę wyraźnie wskazuje,
choć lękliwa gawiedź wciąż deliberuje:
To na pewno szatan! - gromkie słychać głosy,
nie - to żyd z menorą - opali nam włosy...
To łuna piekielna - ktoś inny zakrzyknął,
jeśli tam pójdziemy, tragedie wynikną.
Światło w oczy razi! krzyczy jakiś rogacz,
Spali wam...