Będąc niemłodą już lekarką, którą reżimowa władza wyrzuciła na rubieże ojczyzny, przeszedł raz do mnie pacjęt o widoku obłudnem i zakłamamanem i twarzy obrzydliwego hipokryty…
- Dzię dobry panie pośle – rzekłam, gdy ten wtargnął do mojego gabinetu, gdzie leczyłam pacjentów z licznech ran po odcięciu ryjów od koryta… Pacjęt bez pytanki rozsiadł się we fotelu dla gości specjalnych i bez ogródka...