Brrr, ja naprawdę nie zamierzałem bojkotować "Dziennika Wyborczego, tfu, Wieczornego" , pani premier. Tak się jakoś przypadkiem złożyło, że po sesji w necie i doniesieniach z kopalni poczułem się sam taki nieswieży jak po szychcie i chciałem sę po prostu odświeżyć w wannie. Wiem, że to mogło wyglądać na nielojalność, iż zrezygnowałem z podziwiania Pani oblicza w okienku, ale żeby od razu wyłączać...